Recenzujemy

Folgujemy – nowy wymiar pikniku

Uczta na trawie

Ulica Kniaziewicza, a więc okolice owianego niegdyś złą sławą Trójkąta, nie była dotychczas celem wrocławskich smakoszy. Pomimo nieciekawej dzielnicy, swą karierę rozpoczyna tu Folgujemy – urocze bistro, w którym zgodnie z nazwą, pofolgować można sobie już od godzin porannych. Folgujemy miałyśmy okazję odwiedzić dwukrotnie. Raz, podczas przedpremierowego otwarcia, drugi – dziś, drugiego dnia oficjalnego funkcjonowania lokalu. Za pierwszym razem testowałyśmy głównie propozycje śniadaniowe i przekąski, dziś natomiast testom zostały poddane dania obiadowe.

folgujemy3

folgujemy4

To, czym wyróżnia się koncept, to duży szacunek do produktów i korzystanie w większości z dobrodziejstw regionu. Mamy więc przepyszną kawę od Czarnego Deszczu, wędliny bez sztucznych dodatków od lokalnego dostawcy, sery lutomierskie z Gór Sowich, a z czasem też wina regionalne. Są także urocze kubki autorstwa ilustratorki Agnieszki z Ja Cię Broszę!, a właścicielki mają w planach powstanie małej czytelni kulinarnej.

folgujemy5 folgujemy10

Wystrój jest skromny, ale ujmujący, ze sznurami lampek pod sufitem, ścianą udekorowaną bluszczem i lustrami, niewielkim regałem na książki i minimalistycznymi, ale wygodnymi, drewnianymi meblami. Poza klasycznymi stolikami znajdziecie tu także stołki barowe, dzięki czemu udało się zaaranżować więcej miejsc siedzących na niedużej przestrzeni.

Karta składa się z kilku sekcji – mamy tu śniadania na trawie, a wśród nich dania na bazie jajek oraz propozycje na słodko. Następnie jest piknik na trawie, a więc przekąski do dowolnego komponowania – jedna w cenie 7 zł, 5 za 27 zł oraz wszystkie 9 za 48 zł. Oprócz tego, Folgujemy proponuje także dania obiadowe oraz menu lunchowe i oczywiście desery.

Ze wszystkich propozycji przekąskowych szczególnie przypadł nam do gustu… pyszny domowy smalec oraz wilgotne, a przy tym chrupiące pieczywo. Urzekło nas także masło z dodatkiem skórki pomarańczowej oraz, mimo tego, że unikamy jej raczej na co dzień, mini szaszłyki z kaszanki. Regionalne sery i wędliny ucieszą niejednego konesera domowych przysmaków, a za sam pomysł wprowadzenia do karty gofrów z boczkiem, należy się wielkie uszanowanie.

folgujemy2 folgujemy7 folgujemy6

Minusy? Nie ma ich za wiele i wynikają raczej z osobistych upodobań. Chutney podawany do serów to połączenie jabłka, cynamonu, chilli i goździków. Goździki zdominowały tę kompozycję i jak dla nas, odrobinę się to gryzło z delikatnymi serami. Gofry natomiast mogłyby być bardziej chrupiące, ale smakowo nie można im niczego ująć.

Kolejną pozycja menu piknikowego (której spróbowaliśmy przy dzisiejszej wizycie) są nachosy z ciecierzycy podawane z salsą pomidorową i sosem orzechowo-imbirowym. Same nachosy to kawałki ciasta na bazie cieciorki, smaczne, ale zdecydowanie zbyt kruche – niektóre dosłownie kruszyły się w dłoniach. Salsa była kwaśno-słona i dobrze pasowała do nachosów, ale pasta orzechowa w tym zestawie to pomyłka, nie tylko przez wzgląd na bardzo gęstą, toporną konsystencję. Zdecydowanie lepiej, zwłaszcza biorąc pod uwagę nazwę przekąsek, sprawdziłoby się klasyczne guacamole – małe odstępstwo od lokalności to nie grzech.

folgujemy11

Warto wspomnieć też o deserach, które nie dość, że przygotowane w całości na miejscu, to w dodatku trafiają w gusta również alergików czy bezglutenowców. Ekipa Folgujemy eksperymentuje ze smakami i każdego dnia serwować będzie zarówno propozycje fit, jak i te dla „wszystkożernych”. Nasze serca skradły obłędnie czekoladowe ciastka (co ciekawe, bezglutenowe, na bazie mąki ryżowej) oraz rozpływające się w ustach ciasteczka maślane. Imitacja rafaello to natomiast kulki daktylowe, które z pewnością przypadną do gustu fanom zdrowych słodyczy.

folgujemy17

Zestawy piknikowe to specjalność i wyróżnik lokalu, który jednak ma także standardową, obiadową kartę zawierającą kilka pozycji oraz zmienne menu lunchowe. Ceny dań głównych są wyjątkowo przystępne i mieszczą się w przedziale 13-28 złotych, przy czym każda potrawa jest dostępna w dwóch wielkościach, na mniejszy i większy głód.

Ze wspomnianej karty wybraliśmy ravioli z serem lutomierskim i ricottą, musem jabłkowym z cydrem i palonym masłem w mniejszej wersji (15 zł), kofty z warzyw korzeniowych z imbirowym sosem orzechowym (16 zł) oraz wolno gotowany boczek z owsianym pęczotto z pleśniowym serem i musem pietruszkowo-selerowym (21 zł). Do nich zamówilismy kawę, lemoniadę oraz, w moim przypadku, napar z lipy z dodatkiem malin, miodu i cytryny (9 zł). Tutejsze napary są dobrą alternatywą dla nie przepadających za kawą i znudzonych herbacianą sztampą. Są lekkie, pełne smaku i aromatu, a do tego przepięknie się prezentują. Lipowy powinni docenić nawet zdeklarowani kawosze.

folgujemy9

Gdy dania trafił na nasz stół, entuzjazm nieco opadł – ta część karty zdecydowanie wymaga dopracowania. Bez wątpienia najlepszy okazał się boczek i pęczotto. Mięso było soczyste, delikatne i wbrew pozorom nie za tłuste, a dodane do niego pęczotto ugotowane w punkt, świetnie doprawione i tworzące świetny duet z wyrazistym sosem na bazie sera dojrzewającego. Przy okazji, porcja jest rzeczywiście słuszna i zaspokoi każdy głód.

folgujemy14

Drugie miejsce w trójce przypada koftom, zwartym, zgrabnie uformowanym i ze sprawnie przeplatającymi się nutami kaszy, słonecznika i warzyw. Kosztująca 16 złotych porcja jest dość pikantna i naprawdę spora (umiarkowanie głodnym polecamy wziąć mniejszą wersję z dwoma koftami), ale całości brakowało kontrapunktu w sosie, który w tym wypadku zastąpiła omawiała wcześniej orzechowa pasta. Zdecydowanie lepszym wyborem byłby nie tylko rzadszy, ale też lżejszy sos, być może ziołowy bądź z cytrusową nutą lub po prostu lekkie pesto pietruszkowe. Danie jest smaczne, ale wymaga dopracowania.

folgujemy12

Klapą okazało się ravioli, w którego opisie zachęcił mnie zwłaszcza lokalny ser w nadzieniu i cydrowy sos. Niestety, pierożki się rozpadały, farszowi brakowało wyrazu, ciasto, nie wiedzieć czemu, zamiast jasnego było różowe, a całość prezentowała się na talerzu wyjątkowo mało apetycznie. Kuchnia powinna raz jeszcze dobrze przemyśleć tę pozycję, bo jak na razie tylko ciąży temu pomysłowemu i lekkiemu menu.

folgujemy13

Kiepskie wrażenie na szczęście utrzymało się tylko do deseru, czyli sernika z bazą z ciasteczek oreo i karmelową polewą. Choć składniki mogą to sugerować, ciasto smakowało bardzo domowo, jak sernik robiony przez babcię z dobrego twarogu i śmietany, zmielonego drobno, ale nie na tyle, żeby utracił charakterystyczną konsystencję.

folgujemy16

Drugim testowanym przez nas deserem było pieczone jabłko z lodami od Krasnolód i domową granolą (7 zł). Deser był smaczny, choć mało słodki jak na nasze upodobania (zaliczyłybyśmy go raczej do fit propozycji). Plusik za smaczne lody i ładną kompozycję.

folgujemy15

Mimo niedociągnięć, folgowanie w Folgujemy to przyjemne doświadczenie, a knajpka ma naprawdę spory potencjał, który, miejmy nadzieję, z czasem pozwoli zlikwidować pomyłki. Wśród mnóstwa pozycji w tutejszej karcie każdy powinien znaleźć coś dla siebie, nie tylko do jedzenia, ale też do picia, w wersji soft lub z alkoholem. Z tego co wiemy, lokal nadal czeka na koncesję, ale gdy zostanie przyznana, na miejscu będzie można napić się piw z browaru Inne Beczki oraz lokalnych win z Winnic Świdnickich.

Kasia i Aga

Folgujemy

ul. Kniaziewicza 16

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również