Dzieje się! ,  Recenzujemy

Gniazdo… uwite z ziaren kawy

czyli relacja z cuppingu

Coraz częściej zdarza nam się recenzować oddzielnie. Tym razem, ku mej uciesze, zostałyśmy zaproszone do nowootwartego Gniazda, wdzięcznej kawiarni serwującej kawę speciality. Przedmiotem degustacji, a jakże, była przede wszystkim kawa, o której dane nam było sporo się dowiedzieć.

Gniazdo7

Na wstępie – kawę mogę pić w ilościach nieograniczonych, od rana do wieczora, ale najchętniej w wersji flat white. Być może nie dorosłam jeszcze do klasycznego aromatycznego espresso, którego zapach zwala z nóg i daje energetycznego kopa. Nie uważam się też za znawczynię kawy – wiem, gdzie mi nie smakuje (giń, Starbucksie), a gdzie mogłabym mieć kartę stałego klienta (ave Lot Kury!). Wniosek po cuppingu? O kawie wiem naprawdę malutko, w przeciwieństwie do baristek, które ewidentnie zjadły na niej zęby. Przedstawiły nam nie tylko tajniki kawy speciality, czyli tej najwyższej jakości, ale również charakterystykę ziaren ze względu na pochodzenie oraz najlepsze sposoby parzenia. Po tym wszystkim przyszedł czas na wielkie testowanie, czyli… siorbanie kawy każdego rodzaju, by móc wybrać tę, smakującą nam najbardziej.

Gniazdo6

Skojarzeń było co nie miara. Niektórzy wyczuwali w poszczególnych rodzajach nuty owoców, czekolady, orzechów, a nawet… kapuśniaku. Każda z kaw miała coś w sobie – jedne były tak aromatyczne, że zapach świeżo zmielonej kawy obudziłby kawosza w pokoju obok. Inne – dość kwaśne, za którymi ja nie przepadam. Krążyliśmy wokół tych kubeczków z zaaferowanymi minami. W końcu wybraliśmy dwie odmiany kawy, których nazw przez me roztargnienie oczywiście zapomniałam spisać. Miałam powód – po solidnej dawce kofeiny, na stół wjechało jedzenie.

Na początek dostaliśmy zupę z chorizo. Kucharz przygotowywał ją kilka godzin, a efekt był powalający. Ostra, aromatyczna, rozgrzewająca i sycąca. Muszę mówić więcej?

Gniazdo1

Po przepysznej zupie, na stole pojawiły się sałatki i bajgle. Moim typem była sałatka chorizo, podana m.in. z pomarańczą, papryką, słonecznikiem, sosem musztardowo-miodowym i parmezanem. Porcja, która zadowoli niejednego łasucha, kosztuje w Gnieździe 23 zł.

Gniazdo3

Nieco droższa jest sałatka Cezar (25 zł), która oprócz grillowanego kurczaka ma w składzie grzanki, pomidor, parmezan czy sos cezar. Równie smaczna, choć dla mnie przyjemniej skomponowana była pierwsza propozycja.

Gniazdo2

Na uwagę zasługują również bajgle podawane na ciepło, za które zapłacić należy między 9 a 13 zł. Mnie ujął ten z kozim serem, śliwką i ogórkiem – przede wszystkim przez wzgląd na zaskakujące, acz dobrze współgrające połączenie.

Gniazdo8

Gniazdo9

Ostatnia z wytrawnych propozycji to wegańskie Tabbouleh. Jeśli kiedyś przez moment wydawało mi się, że mogę zostać wegetarianką, to po tej degustacji złudzenie minęło bezpowrotnie. Kuskus z papryką, ogórkiem, pomidorem i przyprawami (przede wszystkim kolendrą, dużą ilością kolendry) był poprawny, ale niestety tylko poprawny. Boską zupę lub sałatkę z chorizo mogłabym zamienić na tę wege potrawę tylko będąc w głębokiej malignie.

Gniazdo4

Po morzu kawy, wytrawnych przekąskach, przyszedł czas na… łakocie. Ciasta, to obok wybornej kawy, specjalność tego „zakładu”. Każdego dnia (a właściwie nocy) pieczone są świeże ciasta (czasem nawet 10!), a po godzinie 17 można je kupić o połowę taniej (ok. 5-6 zł) za niemały kawałek. Propozycji jest sporo, a blogerska świta została poczęstowana czekoladowym torcikiem z kajmakiem, tartą z pieczonym budyniem, z pieczonym jabłkiem, śmietanowym sernikiem z musem żurawinowym, blondie z wiśnią, czekoladowym ciastem z galaretką owocową oraz sernikiem nowojorskim z kwaśną śmietaną. Każdemu z nas smakowało coś innego, ale co do jednego pozostaliśmy zgodni – hitem był sernik z kwaśną śmietaną, nota bene popisowe ciasto lokalu. W moim osobistym rankingu wysokie miejsce zajął też czekoladowy torcik z kajmakiem, słodki i chrupiący – będę go wypatrywać przy kolejnych wizytach.

Gniazdo5_1

Gniazdo to miejsce atrakcyjne pod względem lokalizacji, jakości kawy, proponowanego menu, ale przede wszystkim – klimatu. Chce się wracać – a więc wrócimy i zabierzemy ze sobą znajomych.

Aga

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również