Recenzujemy

Happy Little Truck w dowozie: warto się wgryźć?

Najlepsze placki we Wro pod same drzwi

Gdyby nie kazus Manii Smaku, którą po pierwszym kęsie dodałam do ulubionych, nie pomyślałabym, że pizza w dowozie może konkurować z tą świeżo wyciągniętą z pieca. Szlaki w tym względzie z dobrym skutkiem przetarła też Graciarnia. Od niedawna z dowozem zamówicie też placki z Happy Little Truck. Ich darzę szczególnym sentymentem, bo jako pierwsi pokazali mi, jak prawdziwa pizza smakować powinna. Ale czy dowóz nie zniszczy tego, co urzeka w w ich plackach? Sprawdziłam to.

Jak dowieźć, żeby nie zbrukać neapoletany?

Happy Little Truck zdecydował się na dowóz we współpracy z platformą Wooopit, która gwarantuje to, czego inne jedzeniówki nie są w stanie. Chodzi o dowóz na tyle szybki, by nie wpłynął na walory smakowe dania. W tym wypadku oznacza to dostarczenie dania do klienta w ciągu 30 minut od przygotowania. Jednak ogłaszając swoją decyzję twórcy HLT zaznaczyli, że placki na dowóz nigdy nie dorównają tym prosto z pieca. Niemniej dostawa to ukłon w stronę klientów, którzy nie zawsze mają okazję i czas, żeby wpaść do lokalu lub w plener.

Ostrożne podejście jest uzasadnione, bo wszyscy wiemy, jak z pizzą na dowóz bywa. Dłuższy czas w zamknięciu sprawia, że placki miękną i zaczynają się rozpadać, a chrupkość rantów staje się odległym wspomnieniem.
Na próbę zamówiliśmy cztery pozycje z menu – klasyczną Margheritę, pizzę Blu z serem gorgonzola, pikantny placek Diavola z salami spianata i jalapeno oraz kolejny z chorizo, serem i miodem. Placki dotarły w wyznaczonym czasie, w mniej niż godzinę od zamówienia (tu ponownie ukłony należą się Wooopitowi), a na ich widok wszystkim pociekła ślinka. Z resztą, zobaczcie sami.

Bez obaw – jest pysznie!

A co ze smakiem? Wysoka jakość niezmiennie króluje na kuchni Happy Little Truck. Zaczynając od jednego z najlepszych sosów pomidorowych w tym mieście, kończąc na obłędnym, chrupkim salami spianata, które od pewnego czasu jest moim prywatnym, pizzowym fetyszem. Ale trzeba też powiedzieć, że chrupkości pizzy w dowozie do końca utrzymać się nie dało. Placki HLP zazwyczaj są cienkie i elastyczne, ale długie przebywanie w opakowaniu rzeczywiście im nie służy, bo ranty wyraźnie miękną. Ten fakt nie wpływa decydująco na odbiór pizzy, a gwoli formalności – o takiej możliwości zostaliśmy lojalnie ostrzeżeni.

Współdegustujący nie byli przekonani do pizzy Chorizo, ale tę opinię kładę na karb kontrowersyjności samego placka. Happy Little Truck i Niezły Dym są znani z chęci do eksperymentowania i często odpływają od klasyki w nieco bardziej ryzykowne rejony. Pizza z miodem, chorizo i serem bez pomidorowej bazy jest jedną z tych propozycji. Ja za nią przepadam, ale przynajmniej w gronie własnych znajomych, w tej opinii jestem osamotniona.

W Happy Little Truck od początku, zanim do menu trafiło mięso (pierwotnie go nie było), bardzo lubiłam pizzę Blu z gorgonzolą i czerwoną cebulą. Wytrawny, charakterny ser świetnie współgra z cebulową słodyczą i odświeżającą kwasowością pomidorów. Margherita (18 zł) była poprawna, aczkolwiek w tym miejscu zamawiam ją rzadko. Pizze HLP z natury są oszczędnie solone, co nie zawsze mi odpowiada.

Naszym jednogłośnym faworytem okazała się pizza Diavola (26 zł) z wzbogaconą chilli spianatą i jalapeno. Wyrazista i ostra, choć nie na tyle, żeby zniechęcić do sięgania po kolejne kawałki. Tę szynkę na pizzy, zwłaszcza w wersji chrupkiej i spieczonej, mogłabym jeść codziennie.

Podsumowując – tak, zamawiajcie pizzę z dowozem z Happy Little Truck bez żadnych obaw. Prosto z pieca jest najlepsza, ale na dowóz i tak bije na głowę zdecydowaną większość konkurencji.

Partnerem tekstu jest Wooopit.

Kasia

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również