Recenzujemy

KRYM ua – skromność i smak

Każdy z nas ma własną strefę komfortu, również gastronomicznego. KRYM ua, czyli nowa knajpka z kuchnią krymską i tatarską, jest tak skrajnie poza moją, jak to tylko możliwe. W tym wypadku zdecydowanie warto było się przemóc, bo smak w pełni rekompensuje wszystko inne.

Jeśli czytacie nas od dłuższego czasu, wiecie, że typowo barowe klimaty są nam obce i lubimy jeść nie tylko dobrze, ale też w miłym otoczeniu. KRYM ua jest barem pełną gębą, do tego w stanie lekkiej prowizorki – znajdziecie tu tylko ladę, trzy stoliki i ekran z menu. Normalnie na ten widok pewnie zrobiłabym krok w tył, ale przeważyła ciekawość i niechęć do szukania miejsca gdzie indziej w upalne, niedzielne popołudnie.

W menu Krymu znajdziecie same obco brzmiące nazwy dań w wyjątkowo przystępnych cenach – najdroższe kosztuje zaledwie 12 złotych. W naszym zamówieniu znalazły się mini-krokiety zawijane w liście winogron, czyli sarma (6 sztuk za 10 zł), gotowane na parze pierożki z mięsem (manti – 5 sztuk za 10 zł) i nadziany serem i pomidorem pieróg smażony na głębokim tłuszczu (czeburieki – 1 sztuka za 5 złotych, 3 sztuki za 12 zł). Bez przydługich opisów powiem tylko, że dawno nie jadłam tak świetnej, domowej kuchni.

Przy pierożkach na parze chowają się wszelkiej maści dim sumy czy chinkali. Wybitnie delikatne ciasto kryje mięciutki, mięsny farsz z wyraźnym posmakiem cebuli i kuminu, świetny bez jakiegokolwiek sosu.

Równie smaczne były czeburieki. Chrupiące z zewnątrz z rozpływającym się w ustach, serowo-pomidorowym farszem. Na to danie trzeba jednak poczekać przynajmniej kilkanaście minut, bo wszystkie czeburieki są smażone na bieżąco.

Niewielkie, nadziane ryżem i mięsem mielonym krokieciki zaserwowano z dwoma sosami, śmietanowym i pomidorowym, i tu również należą się same pochwały. Drobny wyjątek stanowi sos pomidorowy, na mój gust zdecydowanie zbyt mocno przypominający keczup. Do zestawu Wojtek dobrał przygotowywaną w gorącym piasku kawę (5 zł) – jej powstawanie można obserwować za ladą.

Jak łatwo obliczyć, za wszystkie cztery pozycje zapłaciliśmy zaledwie 30 złotych, a o narzekaniu na głód absolutnie nie mogło być mowy. Podobnie z atmosferą – właściciele są nieco speszeni, ale bardzo życzliwi, a dania do stolików na zmianę z nimi przynosi równie urocza dziewczynka. Świetny smak i wyjątkowo przystępne ceny to wystarczające powody, żeby przymknąć oko na mankamenty samego lokalu. KRYM ua odwiedzajcie już teraz, bo ma wszelkie szanse, żeby od października stać się jedną z najlepszych studenckich miejscówek w okolicy.

KRYM ua
ul. Norwida 32 (przy skrzyżowaniu z Curie-Skłodowskiej)
Otwarte codziennie od 12:00 do 20:00

Kasia

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również