TOP

Kulinarne hity 2016

Czyli co wciąż nas kręci mimo zmian w kalendarzu

Słowo się rzekło – rok 2016, mówiąc mą ukochaną staropolszczyzną, odszedł do lamusa. I choć generalnie nie jest nam z tego powodu bardzo przykro, to parę momentów zasługuje na uwagę, a wrocławska gastronomia zrobiła ogromny krok naprzód. Zapinamy pasy i na chwilę jesteśmy znów w 2016.

hity-kulinarne-2016

Rozwój Włodkowica

Ze zdumieniem przecierałam oczy przy każdej kolejnej perełce, która powstawała w minionym roku właśnie na tej ulicy. Upragnione osiem misek w wersji stacjonarnej i „skumplowany” z nimi AleBrowar, zaskakujące świeżością koncepcji i wykonaniem Gorące Piece oraz Restauracja Jasna, której opłacało się dać drugą szansę. Życzyłabym sobie, by w rozpoczynającym się roku ulica rozkwitała dalej, a jedynym problemem odwiedzających było to, które miejsce wybrać.

Z czterech kółek w cztery ściany

Trend zapoczątkował prawdopodobnie Pasibus (a może i równolegle Bratwursty), ale to właśnie rok 2016 był czasem przenoszenia się najlepszych foodtrucków do stacjonarnych miejscówek. Tu na uwagę zasługuje wspomniane wcześniej osiem misek, wyrastające jak grzyby po deszczu kolejne Pasilokale, Niezły Dym stworzony przez właścicieli Happy Little Truck oraz me ukochane Panczo. Zacieram już ręce na to, który foodtruck zapoluje na lokal w 2017.

Pizza Boom

Włoską pizzę kocham miłością najszczerszą odkąd spróbowałam jej po raz pierwszy. Cienkie ciasto z dobrze wypieczonymi rantami, delikatny ser mozzarella, odpowiednio doprawiony sos pomidorowy i oliwa – tyle mi wystarczy. W minionym roku doświadczyliśmy prawdziwego wysypu miejsc traktujących ten włoski przysmak z największym pietyzmem, co bardzo doceniam. Niezły Dym, Dobra Robota Pizza, Pizza Si, Ogień, Graciarnia i Malarska – oby i 2017 był Waszym rokiem!

Etno Cafe

Jako zdeklarowana kawoszka, Etno Cafe postanowiłam poświęcić osobny punkt. Niesamowity rozwój sieci i coraz szersza ekspansja to tylko dowód na to, że dobry produkt obroni się sam. Z niewielkiej palarni i małego lokalu tuż przy Renomie, Etno opanowuje kolejne punkty Wrocławia, a także wyrusza na podbój Poznania czy Warszawy. Etno Cafe życzę w tym roku kolejnych sukcesów oraz poza boską kawą, samodzielnego rozwoju w zakresie uciech gastronomicznych.

Po pierwsze, specjalizacja

To, co przyniósł 2016 rok w nadmiarze, to odwrót od typowego misz-maszu w karcie i postawienie na specjalizację w konkretnych daniach. Wszystkim wyszło to na dobre – restauracje skupiając się na wąskim obszarze mogą dopracowywać dania do perfekcji, a klienci wiedzą dokąd udać się mając ochotę na konkretną potrawę. Na szczególne wyróżnienie zasługują wspomniane wcześniej pizzerie, Brylantowa 16 serwująca pyszne makarony własnej produkcji, mistrz hummusowy – w kontakcie, Gorące Piece ze swym wędzarniczym biznesem, iście portugalskie Pinto Peri-Peri, boskie frytki od Frytki&SOS czy bajglowa Zenka (młodsza siostra Central Cafe).

Restaurant Week, trwaj!

Mnogość lokali we Wrocławiu oraz nie zawsze przystępność cen serwowanych w nich dań, to blokada dla wielu smakoszy. Z pomocą przychodzą inicjatywy typu Restaurant Week, w czasie których za 39 zł zjeść można trzydaniowy posiłek w najlepszych wrocławskich restauracjach. Podpisujemy się pod festiwalem obiema rękami i z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję!

Serce Wrocławia znów na tapecie

Jeszcze do niedawna Rynek pod względem gastronomicznym omijałyśmy szerokim łukiem – pomijając zjedzone nocną porą chyłkiem frytki w McDonald’s (kto tego czasem nie robi, niech pierwszy rzuci kamień). Ostatnie miesiące odświeżyły nam pogląd na centralny punkt Wrocławia i dały nadzieję na to, że i tu można znaleźć coś godnego uwagi. Zasługa w tym Browaru Złoty Pies, naleśnikowego Madame, piekarniczego Breadwaya, burgerowej Soczewki czy steków z Whiskey in the Jar.

Poza centrum również ciekawie

Rynek zasługuje na pochwały, ale z drugiej strony, wiele tegorocznych wpisów podkreślało, że coraz smaczniej robi się również na obrzeżach miasta. Wspomniana już Brylantowa 16, ale też Kamienica z Psiego Pola czy odkryte przez Kasię Woławina z Ołtaszyna i Pappatore z Krzyków dają nadzieję, że już niedługo, podobnie jak w Warszawie, kuchnię na najwyższym poziomie będzie można znaleźć w każdym zakątku Wrocławia.

I choć chwalić chciałabym zawsze, to poza hitami, na mej liście podsumowującej 2016 znalazło się też kilka zgrzytów. Przyjdzie pora, by zmierzyć się również z nimi.

Aga

1 Komentarz
  1. Edytka Kurek 7 lat ago

    Mam nadzieję, że na skromną kieszeń studenta, będę mogła z czegoś skorzystać. 😉

    Reply

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również