Testujemy

A może sushi z marketu? Test tanich sushi-boxów

Co jest w pudełku?

Schabowy w zestawie, pizza, azjatycki makaron czy klasyczny burger – każde z tych dań można zjeść już za kilkanaście złotych, do tego w lokalu i ze smakiem. W przypadku sushi, za tę kwotę w restauracji dostaniemy co najwyżej przekąskę. Co więc zrobić, jeśli chętka na maki przyjdzie w chwili finansowego dołka? Sięgnąć po tani, sklepowy box. Sprawdziłam, które z nich są warte wydanych pieniędzy.

W teście porównałam cztery najtańsze boxy, które udało mi się znaleźć w sklepach. Najmniej (poniżej 10 zł) zapłaciłam za zestawy dyskontowe, najwięcej za ten z hipermarketu (około 15 zł). Wszystkie zestawy za wyjątkiem najdroższego są porównywalne gabarytowo i ważą około 230-250 gramów, zawierają nie mniej niż 8 kawałków sushi różnego typu i dodatki, czyli sos sojowy, wasabi oraz imbir, niektóre również pałeczki. W ocenie liczył się dla mnie przede wszystkim smak, więc nie analizowałam składów szczegółowo (w każdym lista sztucznych dodatków była długa, co nie dziwi), drugim kryterium była relacja ceny do jakości.

Sushi Box z Biedronki: 9,99 zł

Sushi-biedronka

Najpopularniejsza w Polsce sieć dyskontów od kilku lat stara się przyciągać klientów produktami z (przynajmniej teoretycznie) wyższej półki, czy to sprzedając je pod marką własną, czy też oferując w akcjach specjalnych. Właśnie takim specjalnym produktem są zestawy sushi, które raz na jakiś czas lądują w sklepowych lodówkach.

W około 200-gramowym pudełku mieści się 8 kawałków sushi, saszetka z sosem sojowym, pudełko z wasabi i imbirem oraz pałeczki. Zestaw prezentuje się średnio, a jak wypada smakowo?

W boxie mamy:
2 x nigiri z łososiem
2 maki z surimi i serkiem
2 x maki z łososiem i rzepą
2 x maki z tuńczykiem wędzonym na zimno

Gdyby mój pierwszy kontakt z sushi nastąpił właśnie przez ten box, szczerze bym je znienawidziła. Ryż był mdły i przeraźliwie suchy, a po jednym kęsie natychmiast rozpadał się w ustach. Twórcy zestawu najwyraźniej uznali, że to właśnie ryżem mamy się najeść, ponieważ kawałki ryby i warzyw bywały wręcz mikroskopijne i zupełnie niewyczuwalne w smaku. Sytuacji nie poprawiały dodatki – sos sojowy był wręcz przeraźliwie słony, imbir suchy i bez zalewy, a wasabi… nieostre.

Boxa wyrzuciłam po połowie, w końcu ileż można przeżuwać ryż z glonami. Jeśli przy okazji wizyty w Biedronce traficie na nieszczęsne sety sushi, omijajcie je szerokim łukiem.

Sushi Boxy z Lidla: 9,99 zł za sztukę

Sushi-lidl

W Biedronce za niecałe 10 zł dostaliśmy niezjadliwe pudełko ryżu i glonów – co w tej cenie oferuje nam Lidl? Na początku warto wspomnieć, że dwa rodzaje sushi boxów znajdują się w stałej ofercie niemieckiego dyskontu, co z punktu widzenia konsumenta wróży dobrze – wprowadzone na próbę najwyraźniej przypadły odbiorcom do gustu.

W cenie identycznej jak w Biedronce dostajemy box gabarytowo mniejszy, ale pod względem składu niemal taki sam. Poza kawałkami sushi znajdziemy w nim sos sojowy zamknięty w… rybce , wasabi oraz imbir, pałeczek niestety nie ma.
Lidl oferuje dwa rodzaje boxów o nieco innym składzie:

Zestaw Ikuno (9 kawałków):
2 x hosomaki z surowym łososiem
2 x hosomaki z paluszkami surimi
2 x hosomaki z zieloną papryką
1 x california maki z gotowanym łososiem i sezamem
2 x mini california z surowym łososiem i ikrą gromadnika

Zestaw Naniwa (7 kawałków):
1 x nigiri z surowym łososiem
1 x nigiri z gotowaną krwetką
2 x hosomaki z surowym łososiem
2 x hosomaki z zieloną papryką
1 x california maki z surimi

Na początek plus należy się za wielkość kawałków, które zjada się znacznie łatwiej niż ryżowe grudy od konkurencji. Sos sojowy jest przyzwoity, imbir również żółty, ale za to w zalewie, a wasabi wręcz piekielnie ostre, biorąc pod uwagę moją umiarkowaną tolerancję na pikantne przyprawy. So far, so good.

Samo sushi zdecydowanie broni się smakiem – właściwie ugotowany ryż z wyraźną, octową nutą dobrze komponuje się z dobrze wyczuwalnymi kawałkami ryby i warzyw. Nic się nie rozpada, składników nie trzeba szukać z lupą, a w parze z wasabi i sosem sojowym efekt jest naprawdę przyzwoity, zwłaszcza biorąc pod uwagę niską cenę. Oba boxy trzymają poziom, choć nigiri jest zdecydowanie najsłabsze, a california z łososiem bezsprzecznie najlepsza, więc z tych dwóch zdecydowanie poleciłabym Ikuno.
Mimo to, prawdziwi smakosze sushi pewnie nie zaszczycą lidlowych boxów nawet spojrzeniem. Fanom nieortodoksyjnym, takim jak ja, zestaw z niemieckiej sieciówki w zupełności wystarczy do zaspokojenia nagłej chęci na sushi, zwłaszcza gdy w portfelu pustki.

Yem Sushi (zestaw Sobu) z Piotra i Pawła: około 12 zł

Sushi-Piotr i Paweł

Po skrajnych wrażeniach z dyskontów postanowiłam przetestować sushi z delikatesów. W Piotrze i Pawle oferta sushi jest znacznie większa, ale mnie interesowały przede wszystkim sety zbliżone cenowo i gabarytowo do dyskontowych. Te warunki najlepiej spełniał zestaw Sobu od Yem Sushi.

W składzie znalazły się:
1 x nigiri marynowaną rzodkwią
1 x nigiri z surimi
3 x mini ura z wędzonym łososiem
3 x mini ura z paluszkami krabowymi
3 x mini ura z marynowaną rzodkwią

Mamy więc 11 kawałków, sos sojowy, wasabi, imbir oraz pałeczki. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze, kawałki ryby i ogórka są wyjątkowo duże, na jednym nigiri mamy całego paluszka krabowego – zapowiada się sukces. W praktyce okazało się, że wręcz przeciwnie.

Set z Piotra i Pawła był tylko o oczko lepszy od tragedii z Biedronki, ponieważ obok kawałków względnie smacznych znajdowały się też kompletnie niezjadliwe. Ponownie mamy bardzo suchy, zbity w mdłe grudy ryż, rybę w smaku podobną właściwie do niczego, niemiłosiernie suchy imbir i wasabi, w którym jednak dało się wyczuć jakieś nuty ostrości. Biorąc pod uwagę, że boxa przewidziałam sobie jako lunch w pracy, resztę dnia spędziłam na głodniaka, bo zestaw też trafił do kosza po zjedzeniu kilku kawałków.

Tokyo Sushi (zestaw Hoshi) z Auchan: niecałe 15 zł

Sushi-auchan

Na początku założyłam sobie, że wszystkie sety będą mieć zbliżone ceny, ale niestety nigdzie nie znalazłam czwartego kosztującego około 10 zł. W tej sytuacji wybór padł na set o parę złotych droższy, w Auchan sprzedawany za 14 złotych z kawałkiem. Co ciekawe, identyczny, choć w nieco wyższej cenie, dostępny jest też w Piotrze i Pawle.

W zestawie znalazły się:
3 x california maki z łososiem marynowanym ze szczypiorkiem
3 x maki z tilapią zapiekaną na ostro
2 x california maki surimi z paluszkiem krabowym i rzepą
2 x maki wegetariańskie

Nauczona doświadczeniem umiarkowanie ucieszyłam się z faktu, że set wygląda najlepiej spośród wszystkich testowanych. Kawałki ryby i warzyw są naprawdę duże i przy okazji ładnie podane, przynajmniej na pierwszy rzut oka nic się nie rozpada. W secie mamy też pastę wasabi, sporą porcję marynowanego, czerwonego imbiru, pałeczki oraz… sos sojowy identyczny z tym w boxie z Biedronki.
Tym razem wygląd w pełni dorównał smakowi – Sushi z tego boxa jest bez dwóch zdań najsmaczniejsze z wszystkich. Ryż był octowy i dobrze sklejony, „wsad” smaczny i urozmaicony, zwłaszcza w makach wegetariańskich, wasabi i imbir dokładnie takie, jakie być powinny, nawet sos sojowy jakoś mniej słony, choć był zdecydowanie najsłabszym elementem zestawu.

Werdykt

Nie jest zaskoczeniem, że na tanie sushi z pudełka łatwo się naciąć – mile dziwi fakt, że w tym wypadku tanio nie zawsze znaczy źle. Lidl wygrywa pod kątem relacji ceny do jakości, a Tokyo Sushi, dostępne w dużych sieciach handlowych, za nieco wyższą cenę oferuje znacznie lepszy smak, bardziej zbliżony do wrażeń z susharni. Oba zestawy powinni zaspokoić Wasz apetyt na sushi.

15 komentarzy
  1. Kasia 8 lat ago

    Wiem ze post dośc stary ale skomentuje – najlepsze boxowe sushi jest z Matsu-Sushi. Często kupowałam zestaw za 13zl (8 solidnych kawałków z pieczonym łososiem) u mnie w osiedlowym. Niestety właścicielka coś sknociła i teraz są tylko Yem Sushi. Droższe a kompletnie niezjadliwe.

    Reply
  2. joan 8 lat ago

    Z moich doświadczeń, biedronkowe sushi, dawno, dawno temu, rzeczywiście było baaardzo słabe – nijakie i glutowate, lidlowe było nienajgorsze (miało smak i w sumie trzyma poziom przez cały czas), natomiast z Piotra i Pawła, mam wrażenie, że to jest sushi robione najtańszym, możliwym kosztem. Czyli jak najmniej alg, jak najmniej ryby (bo surimii to jakieś pomielone paści), jakieś dziwne kolory, bez smaku.
    Poza tym, wydaje mi się, że biedronka jednak ostatnio troszkę poprawiła swoje sushi, bo ostatni mój test wypadł znacznie lepiej niż ten dawny. Auchan nie próbowałam.

    Reply
  3. Zofia 8 lat ago

    Super recenzja. Zawsze wychodzilam z zalozenia ze sushi jesst niesmaczne i nijakie. Dzis sprpbowalam sushi z auchana i jest super. Jesli ktos nie jest wybrednt to polecam. Bardzo smaczne 🙂

    Reply
  4. Kasia;] 8 lat ago

    Coż, nie próbowałam tego z Biedronki czy Lidla – za to trafiłam na dobre sushi w Kauflandzie (dobre, albo poprostu byłam głodna ;)), ale na 1 miejscu jak dla mnie jest to, które siostra znalazła w Auchan – nie jest to zestaw tylko pojedynczo pakowane kawałki, które jak dla mnie są świetnym pomysłem bo mogę kupić to na co mam akurat ochotę (wasabi, imbir i sos dokupuje się osobno co jest dobry rozwiązaniem, gdy ma się jeszcze coś po wcześniejszym zestawie;)).

    Reply
  5. Katarzyna 7 lat ago

    Sushi z biedronki… no raczej nie 🙂
    Lidlowe, wedle gustu.

    Sushi warto delektować się po samodzielnym wykonaniu, z dobrych składników.
    Lub, po prostu w „dobrej” restauracji/barze sushi.

    Pozdrawiam.

    Reply
  6. Riddickq 7 lat ago

    A ja dla odmiany lubię te z Biedronki.
    Mój syn (11 lat) również za nimi przepada. Nieraz wyciąga pieniądze ze swojego portfela i pyta: „zjesz ze mną sushi?” i biegnie do Biedronki ;P
    Ale jutro mam zamiar zrobić sushi samemu. Pewnie spierniczę ale trzeba się w końcu nauczyć 😉

    Reply
  7. ClaudiaMorningstar 7 lat ago

    Czasem zje sushi marketowe, ale w niczym nie zastąpią smaku z prawdziwych susharni D:

    Reply
  8. Olalala 7 lat ago

    Jadłam kilkakrotnie wszystkie te zestawy, według mnie wszystko zależy od świeżości. Każde z tych zestawów jest smaczne pierwszego dnia po przyrządzeniu, im dalej tym gorzej. Pierwszy raz jadłam biedronkowe sushi, które było paskudne i nie dało się dojeść nawet do połowy. Po długim czasie postanowiłam dać mu drugą szansę, kupiłam możliwie najświeższy zestaw i był mega. Taką samą zależność zauważyłam z innymi zestawami. Jak sushi leży w lodówce dwa, trzy dni to ryż zbija się w grudki, traci konsystencje i smak. Polecam zwracać na to uwagę 🙂

    Reply
  9. Saia 7 lat ago

    Może i takie danie wychodzi taniej, ale i tak nie zastąpi to prawdziwego świeżo robionego sushi

    Reply
  10. Saia 7 lat ago

    Kupionemu sushi w sklepie można nadać klimatu przez zwykłe przełożenie go do specjalnego zestawu, od razu będzie lepiej smakowało i wyglądało.

    Reply
  11. Zuzia 6 lat ago

    Najlepsze sushi jest w Carrefourze. Pyszne polecam😋🍣

    Reply
  12. Marlena 6 lat ago

    A ja właśnie popełniłam ten błąd i kupiłam sobie sushi z biedronki 🙁 to co napisałaś doskonale oddaje to czym to „sushi” było.

    Dodatkowo zachecam cię do odwiedzenia mojego blogu: https://piorkofeniksa.blogspot.com/

    Pozdrawiam!

    Reply
  13. Gita 5 lat ago

    Z Auchana te pojedynczo pakowane były smaczne 😁

    Reply
  14. Umfana 5 lat ago

    Niestety mój pierwszy kontakt był z sushi vege z Biedronki 🙁 Nie dałam rady zjeść 2 ostatnich dużych futomaków. Zaczynałam od najmniejszych. Smak między jednym a następnym zabijałam imbirem maczanym w sosie sojowym. Duże kawałki ledwo wchodziły mi do ust. Japonki mają takie wielkie otwory gębowe? Niestety sushi to nie moje smaki. Przy dużych kawałkach myślałam, że zwymiotuję. Oczywiście aby zamordować potworny smak wodorostów i ryżu łączyłam je z sosem chrzanowy o smaku wasabi, albo w sosie sojowym. Skutek tej konsumpcji jest taki, że nie wezmę przez lata sushi do ust. Może kiedyś zasmakuję, ale już prawdziwe, sprawdzone przez innych.

    Reply
    • Fel 5 lat ago

      Spróbuj kiedyś np. Z mango, bez wodorostow tylko w takim jasnym „papierze”, na słodko :)))) myślę że najłatwiej się przekonać:)

      Reply

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również