Testujemy

Świeże na Talerze: kupuj na zdrowie

Smacznie i lokalnie

Najpierw Irena Gumowska, a następnie Katarzyna Bosacka uczyniły nam wielką przysługę skłaniając do tego, by dokładniej przyglądać się temu, co wkładamy do zakupowych koszyków. Kolorowane pieczywo, jogurty z mlekiem w proszku czy dżemy z owocami niemal wyłącznie w nazwie to kilka przejawów patologii toczącej przemysł spożywczy. Zapobiec jej może tylko uważne czytanie etykiet. Byłabym hipokrytką mówiąc, że sama zawsze uważnie je studiuję, ale wiem jedno – im skład krótszy, tym lepszy. A jeśli chcemy krótkiego składu, najlepiej kupować u źródła, bezpośrednio od hodowcy czy wytwórcy. Świeże na Talerze to kolejny na wrocławskim rynku sklep internetowy, który właśnie to nam umożliwia.

Niedawno opisywałam bliżniaczą usługę tego typu, czyli Lokalnego Rolnika. Idea działania obu sklepów jest podobna. Dają nam dostęp do żywności wytwarzanej lokalnie, zdrowo, przetwarzanej metodami tradycyjnymi i z zastosowaniem minimalnej ilości konserwantów. Świeże na Talerze, zgodnie z nazwą, mają szeroki asortyment owoców i warzyw, ale także mięs, wędlin, nabiału, przetworów, dań gotowych, słodyczy i produktów sypkich. Wszystkie pochodzą ze zweryfikowanych gospodarstw lub wytwórców, sprawdzonych przez samych pomysłodawców sklepu. Produkty testowali na podniebieniu własnym i swoich dzieciaków.

Przez wzgląd na krótkie terminy ważności, wiele z produktów wytwarzanych jest tuż przed wysłaniem do klienta, a więc de facto na zamówienie. Te składać można do środy do godziny 9:00 rano, a dostawa następuje w czwartek i piątek. Warto dodać, że odbywa się ona pod same drzwi i w godzinach popołudniowych, między 17:00 a 21:00. Na kilka godzin przed terminem otrzymujemy sms-a z prośbą o potwierdzenie lub modyfikację godziny dostawy. Dostarczenie zamówień na kwotę mniejszą niż 100 zł kosztuje 10 zł, a powyżej 100 zł jest darmowa.

Czy warto? Jakość i ceny zdecydowanie zachęcają. Spośród produktów, które testowałam, szczególnie polecam obłędnie soczystą i delikatną szynkę z indyka, ekologiczne pomidory (ale też masło i szczypior), wieprzowe parówki, czarne bułki i obwarzanki, malinowy mus, wieprzowy pasztet oraz oczywiście masło. Gwarantuję, że jeśli raz spróbujecie tego wytwarzanego tradycyjnie, nie zechcecie wrócić do sklepowej kostki. A w kontekście obecnych, wyjątkowo wysokich cen masła, dopłacenie dwóch lub trzech złotych do porcji mającej nie 200, a 250 gramów, a do tego o niebo smaczniejszej, jest jak najbardziej racjonalnym posunięciem. Nie jestem fanką chleba szefa, ponieważ zasadniczo nie lubię mocno zakwaszonych, żytnich bochenków, ale w ofercie Krajewskich znajdziecie sporo innych alternatyw.

Wszystkie produkty, które znalazły się w moim zamówieniu, kosztowały nieco ponad 120 złotych. Wyjmując malinowy mus i kozi ser, które w tym zestawie stanowią bardziej zachcianki niż produkty pierwszej potrzeby, ceny wszystkich są jak najbardziej adekwatne do jakości, którą za sobą niosą.

W imieniu swoim i Agi gorąco zachęcam Was do testowania oferty Świeże na Talerze, zwłaszcza jeśli nie macie dostępu do lokalnego bazarku i jesteście zmuszeni kupować w hipermarketach. Odrobinę wyższy rachunek robi naprawdę ogromną różnicę w smaku, a w gratisie dostajecie satysfakcję ze wspierania lokalnych producentów żywności.

www.swiezenatalerze.pl

Kasia

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również