Recenzujemy

Wooopit: Stare Planetarium

Co wybrać w kulinarnym misz-maszu?

O Starym Planetarium usłyszałyśmy już jakiś czas temu, ale jak z wieloma innymi miejscami, także i z tym dotąd nie było nam po drodze. Gdy więc dowiedziałyśmy się, że rozpoczyna współpracę z platformą służącą do zamawiania jedzenia Wooopit, właśnie w ten sposób postanowiłyśmy odbyć spotkanie zapoznawcze.

Wooopit, o czym wspominałyśmy już we wcześniejszych wpisach, poszerza we Wrocławiu swój zasięg dzięki własnej flocie kurierów i coraz obszerniejszej sieci współpracujących lokali. Wyróżnikiem platformy jest krótki czas dostarczenia zamówienia (z założenia 30 minut od momentu przygotowania go przez restaurację) oraz wygodna aplikacja z możliwością śledzenia kuriera.

Pech chciał, że w dniu, w którym postanowiłam wraz ze znajomymi z pracy przetestować jedzenie w Starym Planetarium, nastąpiła w nim awaria Internetu i złożenie zamówienia przez 2-3 godziny nie było możliwe. Finalnie nasze jedzenie przybyło przed 16 (dostarczone w niecałe 30 minut od przygotowania), gdy zdążyliśmy już porządnie zgłodnieć.

Misz-masz w karcie sprawił, że wybraliśmy kilka różnych potraw, by sprawdzić co tak naprawdę warto tam zamawiać. Począwszy od piersi z kurczaka serwowanej z ryżem z warzywami i miksem sałat (19 zł), przez żeberka z pieczonymi ziemniakami i surówką (20 zł) i sałatę Cezar (19 zł) aż po pizzę Mały Obłok Magellana (15 zł) oraz pizzę Feniks (22 zł).

Mimo tego, że jedzenie przyjechało do nas ciepłe, smak większości pozostawiał wiele do życzenia. Najsłabsza była sałatka Cezar, która z prawdziwie dobrym Cezarem wspólną ma tylko nazwę. Przypadkowy zlepek warzyw (w przewadze sałata lodowa) podano z dobrze przyprawionym, ale zbyt suchym kurczakiem. Nie zadano sobie również trudu, by choć spróbować zainteresować klienta jakimkolwiek sosem. Odrobinę lepiej zaprezentowały się żeberka, ale żeby uznać je za udane musiałyby być mniej suche. Te w przeciwieństwie do Cezara nadrobiły jednak smacznymi dodatkami podanymi w szczodrych porcjach.

Choć prosty i wręcz banalny, to całkiem smaczny był filet z kurczaka podany z ryżem i sałatką. Poprawnie przygotowany filet, sypki ryż (w którym nieco dziwił dobór przypraw) oraz miks warzyw sprawiają, że danie jest dobrą propozycją na niezbyt ciężki obiad w pracy.

Najsmaczniejsze z całego zestawu obiadowego były jednak pizze. Cieniutki Mały Obłok Magellana to tak naprawdę klasyczna margherita. Udana, ale większa ilość sosu i dodatek bazylii z pewnością by jej nie zaszkodził. Najlepsza okazała się pizza Feniks – niezbyt gruba, z odpowiednią ilością kwaskowego sosu pomidorowego oraz naprawdę dobrej jakości salami i papryczkami jalapeno.

Stare Planetarium nie zwaliło nas z nóg poziomem potraw, ale i nie pozostawiło wielkiego rozczarowania. Ot, przeciętna opcja na lunch w pracy z kategorii „dla każdego coś miłego”.

Aga

Partnerem wpisu jest Wooopit. 

2 komentarze
  1. Pozdrawiam 7 lat ago

    Ogarnijcie czcionkę z polskimi znakami, bo na Safari (Mac) nie działa i wygląda żałośnie.

    Reply
    • admin 7 lat ago

      Ups, coś się musiało wysypać… A podrzucisz nam jakieś szczegóły, skrina? Bo u nas na Safari działa 😉

      Reply

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również