Recenzujemy

Wooopit: Thali – przesmaczne Indie

Mango w płynie i niezawodny butter chicken

Mój sentyment do kuchni indyjskiej zaczął się w Londynie. Tam po raz pierwszy (i jak na razie ostatni) w życiu spędziłam 40 minut w kolejce do knajpki serwującej dania z Pakistanu i Indii właśnie. Oczekiwanie było warte absolutnie każdego kęsa i od tamtej pory poluję na miejsca, które są w stanie odtworzyć te smaki. Gęste, aromatyczne sosy, chrupiące naany, bogactwo strączków i słodycz mango, podbite nutami kuminu, curry, cynamonu i kardamonu. Oto esencja indyjskiej kuchni, z którą polskie restauracje radzą sobie coraz lepiej. Sprawdziłam, jak z tym zadaniem w dowozie radzi sobie Thali, niepozorna knajpka z Placu Grunwaldzkiego.

Dania z Thali zamawiamy w dowozie z Wooopit, przez stronę internetową. Za jej pośrednictwem możemy wskazać, czy mają dotrzeć na najbliższą lub, jak w moim wypadku, wybraną godzinę. Sms-em otrzymacie informację o odbiorze jedzenia przez kuriera, którego trasę możecie śledzić na karcie zamówienia. Kolacja zamówiona na 19:30 dotarła pod nasze drzwi z dziesięciominutowym poślizgiem, ale wciąż gorąca.

Z menu wybraliśmy propozycje łagodne, czyi klasyczny Butter Chicken, wegetariańskie klopsiki z suszonymi owocami i sosem z nerkowców Malai Kofta (oba z chlebkami naan), do tego Veg Samosa na przystawkę, a na deser Mango Lassi.

Dania z sosem dotarły do nas w szczelnie zamkniętych, plastikowych pojemniczkach, przystawki w aluminiowym „korytku” z pokrywką, natomiast naany w folii aluminiowej. Folia zapewniła im ciepło, ale przy okazji sprawiła, że placki straciły towarzyszącą im chrupkość. To nie zaważyło na smaku, niemniej jeśli ta cecha naanów (podobnie jak dla mnie), jest dla nas ważna, zamieńcie placki na ryż.

Butter Chickien (29 zł) z Thali to klasa sama w sobie – mocno pomidorowy z wyraźną kwaskowatością skontrowaną mleczną nutą masła i podbitą indyjskimi przyprawami. Sos jest gęsty, sycący i pełen dużych kawałków soczystego kurczaka, a porcja, choć na pierwszy rzut oka niepozorna, skutecznie zaspokaja nawet wilczy głód. Ze smakiem jeść można również maczane w aromatycznym sosie naany.

Pomidorowo-maślany kurczak to klasyka gatunku w indyjskiej kuchni, ale Malai Kofta (28 zł), czyli klopsiki z serem paneer w sosie nerkowcowym, przynoszą przyjemną odmianę. Sos jest aksamitnie maślany, z wyczuwalnymi nutami słodyczy, cynamonu i odrobiną curry. Wewnątrz klopsików o ryżowej teksturze znajdziecie rodzynki, a w sosie duże kawałki nerkowców. Danie z pogranicza deseru również zamówić można z ryżem bądź naanem, a jedyne, co mogę mu zarzucić to fakt, że w porcji znajdują się tylko dwa klopsiki.

W międzyczasie przegryzaliśmy pełne ziemniaków i groszku samosy (10 zł). Pierożki wyjęte z gorącego tłuszczu przyjemnie chrupały, aczkolwiek warzywny farsz jest nieco bez charakteru. Dodawać go w założeniu ma sos miętowy, którego jednak zapomniano umieścić w moim zamówieniu.

W plastikowym pudełeczku dostaniecie także Mango Lassi (9 zł), w Thali robione na bazie jogurtu i mleka. W tym wypadku do powiedzenia mam tylko jedno: wyborne.

W Thali zakosztujecie prawdziwie indyjskiej kuchni, która całkiem dobrze sprawdza się również w dowozie. Wielkość porcji na pierwszy rzut oka może kłócić się z ceną, ale zapewniam, że w parze z dodatkami nawet niepozorne danie okazuje się bardzo sycące. Smaki są autentyczne, a składniki dobrane z pietyzmem. Zamawiajcie bez obaw, do domu z Wooopit lub w lokalu, który znajdziecie pod adresem Skłodowskiej-Curie 5/1a.

Kasia

Wpis powstał we współpracy z Wooopit.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również