Bajgle rządzą!
Jedzenie śniadaniowe to najlepszy rodzaj jedzenia – mawiała Leslie Knope, świetnie znana fanom serialu „Parks and Recreation”, Leslie kochała śniadania tak bardzo, że była w stanie wydać tysiąc dolarów na retro-gofrownicę, a menu na jej weselu składało się głownie z naleśników, jajek, bekonu i tostów. Pierwszy posiłek dnia ponoć jest tym najważniejszym, a dzięki kolejnym śniadaniarniom, ma szansę być również najsmaczniejszym. We Wrocławiu są one specjalnością zwłaszcza Central Cafe, który od niedawna ma młodszą siostrę, Zenkę przy Dubois 41, gdzie na kawę i przekąskę można wpadać już od 7:00. Czy warto?
Siostrzane lokale, w przeciwieństwie do sieciowych, mają nietypową specyfikę. Renoma poprzedniczki mocno wpływa na przyciągnięcie nowych gości, którzy, choć gotowi na zmiany, podświadomie oczekują dobrze znanych smaków. Zenka zgrabnie wybrnęła z tego dylematu, pozostawiając w menu mocne pozycje śniadaniowe, na czele z bajglami, z których znany jest także Central. W karcie Zenki znajdziecie również lunche i desery.
Tutejszy wystrój koresponduje z nowoczesnym designem minimalistycznego biurowca, w którym się znajduje. W palecie barw dominuje szarość, ocieplana przez kraciastą tapicerkę retro-foteli, jasne poszewki poduszek, szydełkowe lampy i kwiaty, które natychmiast wprawiają w dobry nastrój. Ten miks lekkości elegancji sprawia, że Zenka świetnie sprawdzi się także jako miejsce spotkań biznesowych.
Powstanie Zenki było przyczynkiem do wprowadzenia na wrocławskie stoły nowego smaku – pastrami, czyli długo marynowanego i wędzonego mostka wołowego. Fani „Przyjaciół” zapewne pamiętają, że wielkim fanem pastrami był Joey, z resztą nieprzypadkowo, bo właśnie w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się kariera tego dania. W Zence z pastrami zjemy właśnie bajgla, podawanego z dodatkiem sałaty i w towarzystwie samodzielnie kiszonych ogórków.
Powiedzieć, że ta kanapka jest smaczna, to nie powiedzieć nic. Na widok bułki wypełnionej stosikiem cienkich plastrów mostka (100 g na porcję!), serce mięsożercy musi zabić mocniej. Pastrami jest bardzo wyraziste, lekko pikantne i nieomal rozpływa się w ustach, a chrupiący bajgiel i ogórki świetnie komplementują jego smak. Na raz byłam w stanie zjeść tylko połówkę bajgla (drugą w razie potrzeby można zapakować), więc ta kanapka w pełni zaspokoi Wasz głód. Bajgiel z pastrami kosztuje 20 złotych i bez wahania wybrałabym go zamiast solidnego burgera w podobnej cenie.
Ale śniadanie w Zence to nie tylko kanapki. Za kolejne 8-10 złotych można zamówić jajka w wybranej wersji – gotowane, w koszulkach, w formie jajecznicy czy omletu, serwowane z sałatką i pieczywem. Do wspomnianego bajgla dobrałam jajko w koszulce, przyrządzone w punkt, z idealnie płynnym żółtkiem i w otoczeniu sałat, kiełków i pomidorków koktajlowych. Jeśli więc lubicie śniadania z jajkiem w roli głównej, Zenka również Was nie zawiedzie.
Na koniec zostawiłam ostatni zachwyt, czyli lemoniadę. Uwielbiam ten napój i staram się go testować przy każdej okazji, a w Zence jest robiona dokładnie tak, jak lubię, czyli z zachowaniem perfekcyjnego balansu między słodyczą i kwasowością.
Moje doświadczenia i mały tłum gości, który odwiedził Zenkę w piątkowy poranek nie pozostawiają wątpliwości, że warto tu wpadać. To kolejna smaczna miejscówka na Nadodrzu, do której, tak jak ja, zechcecie wracać wielokrotnie.