Dzieje się! ,  Recenzujemy

Kawa Festival vol. 4: Balduno i Eliptic Bistro

Lodowe łyżeczki czy selerowa słodycz?

Tegoroczni uczestnicy Festiwalu Kawy co rusz zaskakują kreatywnością. Opisywałyśmy już kawę z tonikiem, wegańskie słodkości bez cukru, tiramisu ze słoika i małą czarną z colowym „kopem”, a to nie koniec smacznych niespodzianek.

Balduno Manufaktura

Kawa:„Chilli kawa?”
Deser:„Łyżka w dłoń!”

balduno-manufaktura-kawa-festiwal

lodowe łyżeczki<

Baluno Manufaktura jak ulał pasuje do tematu festiwalu, czyli „W krainie lodu”, ponieważ lody, obok czekolad, są jej czołowym produktem. Zamawiając zestaw festiwalowy można sprobować czerech lodowych smaków (w moim przypadku były to bodajże śmietanka, truskawka z maślanką, sorbet wiśniowy i marakuja) oblanych czekoladą i pokrytych słodkimi posypkami. Jeden deser jest de facto kilkoma, ponieważ składa się z czterech łyżeczek zawierających inną smakową kompozycję. Pod tym względem deser w Balduno jest na pewno jedną z najciekawszych koncepcyjnie propozycji festiwalowych. Lody, czekolada i posypki to połączenie, które musiało się udać, a mi szczególnie przypadła go gustu wiśniowa „łyżeczka” oprószona kruszoną bezą. Lody znalazły się również w mrożonej kawie ze sporą dawką chilli, która jednak mogłaby być nieco słodsza. Całemu zestawowi daję piątkę.

Eliptic Bistro

Kawa:Frappe selerowo-jabłkowe
Deser:Carpaccio z ogórka/ziemia czekoladowa/lody seler-jabłko/oliwa z kawy/kiełki groszku/szczaw krwisty/popcorn w karmelu

eliptic-zestaw festiwalowy

deser-eliptic-2

Siłą rzeczy największą popularnością cieszą się festiwalowe propozycje z kawiarni z centrum, ale w poszukiwaniu smaków warto wybrać się do miejsc mniej oczywistych. Jednym z nich jest Eliptic Bistro na nowym osiedlu przy ulicy Zakładowej, w którym motywem przewodnim festiwalowego menu jest… seler. Aga nie przepada za takimi eksperymentami, ale mnie do nich ciągnie i w piątek miałam szansę przetestować tę koncepcję. Jak się okazało, seler i kawę łączy więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Jedno i drugie ma kwaśne nuty i charakterystyczną gorycz, które jednak w przypadku selerowego frappe mogłyby zostać przełamane odrobiną słodyczy, niekoniecznie cukrem, ale może sokiem z jabłek, którego cząstkami udekorowano kawę.

Słodkości na szczęście nie zabrakło w deserze, który również zalicza się do czołówki najbardziej kreatywnych na festiwalu. W tym wypadku mamy wręcz propozycję z pogranicza fine dining, bo przepięknie podana porcja deseru zaserwowana w efektownej porcelanie to widok pasujący do restauracji z najwyższej półki. Na mozaice cienkich jak papier plastrów soczystego, zielonego ogórka i porcji czekoladowej ziemi położono idealnie uformowaną porcję selerowo-jabłkowych lodów, udekorowanych karmelowym popcornem i liściem szczawiu. Taki foodporn aż prosił się o sesję zdjęciową, więc jeść zaczęłam dopiero kilkadziesiąt klatek później, a wrażenia smakowe w pełni dorównały wizualnym.

Lody selerowe o konsystencji z pogranicza kremu i sorbetu idealnie zgrały się z czekoladową ziemią o dużej zawartości kakao, a ogórek dodatkowo podbił świeżość kompozycji. Popcorn karmelowy to jedna z moich ulubionych przekąsek, więc i tu pudła być nie mogło. Gwoli formalności dodam tylko, że lody nie były robione na miejscu, ale pochodzą z lokalnej lodziarni (stawiam na Krasnolóda), co deserowej koncepcji niczego nie ujmuje, bo kompozycja i sposób podania są w pełni autorskie. Tu również daję piątkę, ale z uwagą, że sam deser to propozycja szóstkowa.

Wszystkich zestawów festiwalowych możecie próbować jeszcze do niedzieli.

1 Komentarz
  1. caffe 7 lat ago

    oh… kruszona beza…genialna posypka :)!

    Reply

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również