Recenzujemy

LUNCH24: pierwsze spotkanie – lunch od NOVO2 i Panda Ramen

Jak w dowozie wypada Lunch24?

Konkurencja na wrocławskim rynku dostaw jedzeniowych zaostrza się, z korzyścią dla nas, klientów, którzy dzięki temu mogą wybierać z coraz dłuższego menu. Swoją pozycję chce na nim umacniać Lunch24.com, którego wyróżnikiem jest nastawienie na dostawy do biur i stworzona z tą myślą oferta lunchowa. Możecie więc wybierać dania z kilkudziesięciu restauracji w bazie lub kierować się wskazaniami z krótkiego menu lunchowego, w którym znajdują się dwudaniowe zestawy bądź pojedyncze dania w cenach od 15 do 25 złotych.

Kasia

Do testów wybrałam właśnie lunch. Mój wybór padł na kurczaka zagrodowego z kremem warzywnym, przygotowanego przez restaurację Novo2. Do wspomnianego zamówienia dobraliśmy tagliatelle z sosem śmietanowym, kurkami i szynką oraz consomme z kaczki.

Zamówienie dotarło w nieco ponad godzinę i zmieściło się w przewidywanym czasie. W razie spóźnienia godzina jest na bieżąco korygowana w profilu zamówienia, więc wiecie dokładnie, ile wynosi czas oczekiwania. Monitorować na bieżąco można też położenie na mapie kuriera od chwili, gdy dostaniemy informację o odbiorze zamówienia z restauracji. Przy zapłacie wystąpiły niewielkie problemy z terminalem (wybrałam opcję płatności kartą przy odbiorze). Gdy okazało się, że technologia zawiodła, dostałam informację, że płatność mogę uregulować zwykłym przelewem na nr konta, który otrzymam mailowo. Doceniam, że Lunch24 ma procedury na wypadek takiej sytuacji , które nie wymagają biegnięcia do najbliższego bankomatu czy szybkiej zbiórki pieniędzy wśród współpracowników, żeby móc odebrać obiad.

Przechodząc do posiłku, pochwały należą się za sposób pakowania. Potrawy z Novo docierają w bardzo estetycznych, zamykanych pudełkach z przezroczystym wiekiem, w towarzystwie dobrej jakości plastikowych sztućców. Jedzenie jest ułożone starannie i prezentuje się naprawdę apetycznie.

Zestaw lunchowy, czyli kurczak na warzywach i zupa-krem (24 złote), powinien przypaść do gustu fanom tradycyjnych smaków. Pierś z kostką była miękka i delikatna (choć dodałabym do niej dodatkową szczyptę soli) i dobrze komponowała się z wyrazistą, słodko-słoną marchwią. Krem z białych warzyw był treściwy i śmietankowy, choć nieco za tłusty, co jednak można wybaczyć przez wzgląd na smaczną, czosnkową bagietkę, którą do niego dodano.

Najlepiej w naszej opinii wypadło jednak tagliatelle. Wygrało smakiem, choć niekoniecznie formą, bo wstążki okazały się wyjątkowo szerokie i długie, co utrudniało jedzenie. Przy zamówieniu można zamienić je na penne i to zdecydowanie bym radziła. Makaron był przyjemnie grzybowy, z wyraźną, śmietanową nutą, podbity tłuszczykiem z szynki. Porcja jest naprawdę spora i spokojnie wystarczy dwóm umiarkowanie głodnym osobom, co uzasadnia stosunkowo wysoką cenę dania, wynoszącą 32 złote.

Najsłabsze z zestawu okazało się consomme z kaczki. Duża ilość warzyw rozmyła mięsny smak wywaru i kawałków kaczki. Zabrakło mi też jakiegoś bardziej treściwego dodatku, na przykład makaronu bądź kluseczek czy pieczywa. Cena consomme to 18 złotych.

Aga

Podczas gdy Kasia testowała opcję lunchu z dowozem do biura, ja, padając ofiarą sezonu przeziębieniowego, zamawiam posiłek do domu. Po wpisaniu adresu do wyboru mam ponad 20 opcji restauracyjnych, które mogę uszeregować według odległości lub przewidywanego czasu dostawy. Opcja z szacowaniem czasu dostawy bardzo mi się podoba, dzięki temu mogę realnie przewidzieć, kiedy otrzymam zamówienie. I faktycznie – pierwsze szacowania od rzeczywistości różni kilka minut.

System zamówień jest intuicyjny, a mi do gustu przypada zwłaszcza opcja dzielenia się linkiem do wspólnego zamówienia, co z pewnością ułatwia ten proces współpracownikom. Zważywszy na moją infekcję, marzy mi się gorący bulion i wybór od razu pada na PANda Ramen. Poprzeczkę stawiam wysoko, bo oczekuję gorącego ramenu. Tak, zdaję sobie sprawę, że mówimy o dowozie. Prócz ramenu (wybieram Panda lubi ryby dostępny w czwartki i piątki – 33 zł), zamawiam też sałatkę gomma wakame (10 zł) czyli japońską sałatkę z marynowanych glonów i grzybów shitake, a także pierożki gyoza z kurczakiem i słodkim sosem chilli (19 zł).

Po upływie około półtorej godziny (zgodnie z początkową informacją) pod moimi drzwiami zjawia się kurier z papierową torbą pełną pyszności z PANda Ramen. Choć chwilę poświęcam na fotografowanie, ramen spełnia oczekiwania i jest naprawdę gorący. Podobnie jak Kasi, podoba mi się estetyka opakowań – nic nie przecieka, nie ma potrzeby przekładać dań na talerz, bez problemu można przechować też niezjedzone potrawy w lodówce.

 

Przechodzę do smaku dań, rozpoczynając tym samym pieśń pochwalną na cześć PANda Ramen. Przyzwyczaiłam się do klasyki ramenowej, ten w wersji rybnej jest jednak absolutnym mistrzostwem. Rybny, intensywny w smaku bulion w połączeniu z makaronem zaserwowanym w odpowiedniej proporcji, delikatnym łososiem, chrupkimi kalmarami i krewetkami oraz warzywami (ja zdecydowałam się na groszek cukrowy, chrupką sezonową kalarepę oraz pędy bambusa) smakuje bez dwóch zdań fenomenalnie. Całości wrażenia dopełnia jajko z lekko płynnym żółtkiem. To nie ramen, to poezja.

Poziomu nie obniżają pierożki gyoza. Cieniutkie ciasto z delikatnym farszem z kurczaka bardzo dobrze komponuje się z lekko ostrym (a bardziej słodkim) sosem chilli. Orzeźwienia i kwasowości dodaje natomiast sałatka gomma wakame, równie smaczna co pozostałe dania.

Lunch24 w komitywie z restauracjami, które miałyśmy okazję jak dotąd sprawdzić, stanowi niezły team. Chętnie przekonamy się, jak wygląda to w odniesieniu do innych wrocławskich lokali.

Partnerem tekstu jest Lunch24

Kasia & Aga

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również