Pizza grzechu warta.
Magda Gessler swego czasu stwierdziła, że jedzenie obcych potraw daje Polakom namiastkę podróży. Gdybyśmy na tej podstawie chcieli określić, gdzie nasze kubki smakowe udają się najchętniej, odpowiedź byłaby jedna: do Włoch. Synonimem przebogatej kuchni tego kraju jest dla nas oczywiście pizza, a restauracje, które ją robią, spotkać można w niemal każdym mieście i miasteczku, jak kraj długi i szeroki.
Ilość w żadnym wypadku nie przekłada się na jakość, dlatego ze świecą szukać lokali serwujących pizzę, która choć przypominałaby swój pierwowzór z Neapolu lub przynajmniej sprawnie naśladowała potrawę na styl amerykański. We Wrocławiu pizzerii mamy pod dostatkiem, ale czy którakolwiek robi pizzę tak, jak robić się ją powinno? Mi do głowy przychodzą aż trzy miejsca, a jednym z nich jest Piec na Szewskiej – niepozorny lokal o ogromnym kulinarnym potencjale.
Co we włoskiej pizzerii jest niezbędne? Oczywiście otwarty piec, w którym pizza powstaje w kilkadziesiąt sekund. Na Szewskiej piec wita nas już przy wejściu nie pozostawiając wątpliwości, że tu piecze się po włosku. Wystrój lokalu przypomina niepozorną trattorię zaprojektowaną przez Skandynawa – jest wyjątkowo skromny, meble przywodzą na myśl te z domowej kuchni. Na ścianach gdzieniegdzie wiszą obrazki i półki z książkami, a odrobinę życia do wnętrza wnoszą kolorowe krzesła i kwiaty. Nieco nonszalanckie podejście do wystroju sugeruje, że w tym lokalu wzrok powinien skupiać przede wszystkim talerz, od którego rzeczywiście trudno się oderwać.
Bella Margherita
Główną bohaterką recenzji jest pizza, więc od niej zacznę. W karcie znajdziemy ją w kilkunastu wersjach, również wegańskiej, czyli bez sera, a gotowy placek serwowany jest w całości i z krajalnicą do samodzielnego porcjowania. Smak pizzy najłatwiej ocenić bez fajerwerków, więc nasz wybór padł na klasyczną Margheritę. Jeden kęs wystarczył, żeby stwierdzić bez wątpliwości: to jest to. Mocno pomidorowy, lekko kwaśny sos, jedwabista, śmietankowa mozzarella i aromatyczne liście bazylii położone na cienkim, chrupkim cieście o puszystych brzegach.
Kucharze ewidentnie dbają nie tylko o wysoką jakość składników, ale też technikę i estetykę wykonania, bo już sam widok i zapach placka nie pozostawiają wątpliwości, że czeka nas uczta. Pizza jest bardzo sycącą, ale też lekka, bo bez zbędnego tłuszczu czy zapychaczy. W Piecu wszystkie placki mają jedną wielkość, a ich ceny zaczynają się od około 13 złotych i kończą poniżej 30 zł i jestem pewna, że każda z nich trzyma poziom równy cenie. Znudzeni pizzą mogą ją zamienić na focaccię, czyli danie, które we wrocławskich pizzeriach jest rzadkością. Chlebowy placek z oliwą, cebulą i rozmarynem zaspokoi umiarkowany głód i jest moim zdecydowanym faworytem w tym miejscu.
Eskalopki dla głodomora
Ale nie samą pizzą żyje Piec. W menu znajdziemy również inne dania, w tym między innymi gnocchi, makarony oraz eskalopki podawane ze wspomnianą foccacią i sałatką. Mięso jest doprawiane na cztery sposoby, a nasz wybór padł na wieprzowinę marynowaną w białym winie i pietruszce. Eskalopki były miękkie, wino wyraźnie wyczuwalne, a porcja tak duża, że powinna zaspokoić nawet największy głód. 23 złote za tak różnorodny talerz to wręcz okazja, choć moim zdaniem to danie ewidentnie ustępuje pizzy.
Genialne gnocchi
W równym pojedynku z nią mierzyć się mogą gnocchi na biało, czyli włoskie kluseczki ziemniaczane z dodatkiem masła i parmezanu. W tym daniu zakocha się każdy fan swojskich kopytek i pierogów – pachnie i smakuje domem, jest jednocześnie delikatne i wyraziste, a takim ilościom masła i prawdziwego parmezanu nie sposób się oprzeć. Gnocchi na pewno nie są daniem lekkim i dietetycznym, więc skapitulowałam mniej więcej w połowie talerza, ale planuję wybrać się do Pieca naprawdę głodna i wtedy całości na pewno sobie nie podaruję.
Pizza na słodko
Tiramisu na deser? Nie no, to serwuje każdy. W Piecu posiłek można zakończyć… pizzą z Nutellą, która nota bene również pochodzi z Włoch. Słodki placek to danie z kategorii „kocham lub nienawidzę” i ja chyba nie zostanę jego fanką, ale Adze bardzo smakował, więc w ocenach mamy remis.
Czy w takim razie smak pizzy z Pieca na szewskiej rzeczywiście przeniósł mnie do Włoch? Odpowiadam – jak najbardziej, zwłaszcza, że możliwość spróbowania lokalnych dań to dla mnie jedna z największych atrakcji każdej podróży. Jeśli więc nie możecie wybrać się do Italii tego lata, jej kulinarną namiastkę znajdziecie we Wrocławiu przy ulicy Szewskiej 44.
Byłem dzisiaj z rodziną. Wszyscy zachwyceni jedzeniem a o to trudno u moich Dziewczyn. Jednym słowem – RE-WE-LA-CJA !!!!!!!!
Podpisuję się obiema rękami 🙂