Dzieje się! ,  Recenzujemy

Restaurant Week 2018: Sukiennice 7

Zachwyty po polsku

Szukając najlepszych restauracji w tym mieście staramy się omijać miejsca oczywiste, ale jak się okazuje, pod latarnią bywa najciemniej. Rynek po raz kolejny zgotował nam wyjątkowo przyjemną, kulinarną niespodziankę i to w samym jego sercu, restauracji Sukiennice 7.

Sukiennice odwiedziłyśmy podczas degustacji prowadzonych z myślą o kwietniowej edycji Restaurant Week. Jeśli macie wątpliwości, czy RW po tylu edycjach nie stracił świeżości, ta propozycja powinna je rozwiać. Od pół roku w kuchni Sukiennic 7 urzęduje nowy szef kuchni, który wniósł autorski sznyt do tradycyjnie polskiego menu. Dzięki temu tutejsze dania, choć zanurzone w kulinarnej tradycji, pozostają jak najdalsze od przewidywalności i banału.

Kolację otwiera krem z topinamburu z czosnkiem niedźwiedzim. Jest sycący i treściwy, ale jego gwiazdą są topinamburowe chipsy, podanie nie w formie cienkich plasterków, ale zrumienionych w gorącym tłuszczu łupin, które nawet solo byłyby przepyszną przystawką. Topinambur to od kilku lat pozycja obowiązkowa w restauracyjnych kartach, ale niewiele z nich robi z nim coś więcej niż puree czy kremy. W tym wypadku o sztampie nie ma mowy.

Ogromna porcja zupy nie pozostawia wiele miejsca na mięsne danie główne. Są to fenomenalnie soczyste i delikatne kotlety jagnięce z pistacjowymi pierogami z borówką i sosem demi-glace. Delikatne, słodko-kwaśne pierożki tworzą wybitnie udaną parę z intensywnie słonymi nutami sosu. Marchewkowe puree pozostaje w tle, niezdolne konkurować z najmocniejszymi punktami tego naprawdę świetnego dania.

Propozycja jarska niczym nie ustępuje mięsnemu daniu. Delikatny kulbin, w strukturze przypominający sandacza, podkreślono wodorostami i warzywami z dodatkiem sepii. Pierwsze skrzypce gra tu ryba, ale wyraziste dodatki doskonale ją dopełniają tworząc harmonijną całość. O ile mięso to wariacja na temat kuchni polskiej, o tyle drugie danie główne skłania się ku Azji zaserwowanej w formie, którą powinni zaakceptować nawet ortodoksyjni fani wyłącznie rodzimego jedzenia.

Na koniec deser – tych na Restaurant Week zawsze wyczekujemy najmocniej. Przy tej okazji szefowie kuchni często pozwalają sobie na odrobinę więcej fantazji niż w codziennej karcie. Chałwowe jabłko z malinowym wnętrzem podbije serce każdego miłośnika słodkości. Deser w formie monoporcji ma delikatną, wręcz piankową strukturę, której słodycz kontruje kwaskowate, owocowe wnętrze. Smakowi dorównuje prezentacja. Bladoróżowe jabłuszko z liściem mięty, otoczone wstęgami sosów, wygląda wyjątkowo apetycznie. Jedno to zdecydowanie za mało.

Menu Sukiennic 7 jest jednym z najlepszych, jakiego zdarzyło nam się próbować podczas wszystkich edycji tej imprezy, więc tym mocniej polecamy Wam właśnie ten wybór. Wiosenny Restaurant Week rozpocznie się 18 i zakończy 30 kwietnia, a stoliki w cenie 49 zł można rezerwować już teraz za pośrednictwem strony www.restaurantweek.pl. Na głodnych kulinarnych wrażeń tym razem we Wrocławiu czeka 29 lokali.

Kasia

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również