Dzieje się!

Restaurant Week: Barka Tumska

Pamiętam jak dziś pierwszą edycję Restaurant Week, której miałyśmy przyjemność ambasadorować. Ogromne emocje związane z próbowaniem nowych potraw niedostępnych na co dzień i trema związana z przedpremierowymi degustacjami. Przed nami kolejna edycja, której wypatrujemy z nie mniejszymi emocjami niż wówczas. Co tym razem nas zaskoczy?

Choć przy każdej edycji przybliżamy istotę festiwalu, kilka słów na ten temat wypada napisać i teraz. Restaurant Week to bez krztyny przesady najciekawsza cykliczna impreza, w której udział biorą najlepsze restauracje z największych miast w Polsce. Każda z nich przygotowuje przystawkę, danie główne oraz deser w dwóch wariantach, zwykle mięsnym i wegetariańskim. Cała uczta to koszt 49 zł na osobę. Za każdym razem festiwal odbywa się pod innym hasłem, tym razem ideą jest #Szanujjedzenie związane z modnym nurtem zero waste. Stoliki można rezerwować na stronie internetowej festiwalu.

Tyle tytułem wstępu. Jako pierwszą w tym sezonie odwiedziliśmy Barkę Tumską. Wstyd przyznać, ale lokal obecny na kulinarnej mapie Wrocławia od tylu lat odwiedziłam po raz pierwszy. Restauracja proponuje swoim gościom dwie wersje menu: rybne, co doskonale wpasowuje się w jej klimat oraz wegańskie. To z kolei podnosi poprzeczkę i wyróżnia ją spośród innych propozycji festiwalowych.

Na początek przystawka w postaci nieco zawadiackiego cappuccino z botwinki. Z pozoru przystawka nie różni się dla obu wersji menu, w praktyce klasyczną wersję przygotowano na bazie mleka krowiego, wegańską: z mlekiem ryżowym. Botwinkę zmiksowano na idealny krem, a lekką buraczaną kwasowość przełamano słodyczą gruszkowej pianki. Wersja klasyczna ma więcej charakteru i zdecydowanego smaku, w wegańskiej natomiast mleko ryżowe łagodzi smak buraka. Obie miseczki są jednak ciekawą propozycją i stanowią ciekawy wstęp do dalszej części uczty.

Czas na dania główne. Te również mają punkty wspólne pod postacią dodatków: musu z kalafiora, concasse z wędzonej papryki i gorczycy oraz fasoli edamame. W wersji wegańskiej pojawia się pełnoziarnisty muffin marchewkowy, natomiast w rybnej filet z okonia z Zalewu Wiślanego. Obie propozycje są niezwykle ciekawe i bez grama przesady to gwiazdy tutejszego menu. Szala nieco przeważa na stronę muffinów: są niezwykle interesujące i mimo składnika głównego pod postacią słodkiej marchewki, dość charakterne i zdecydowane w smaku. Z zewnątrz chrupiące i odpowiednio przypieczone, w środku idealnie miękkie. W połączeniu z dodatkami smakują wyśmienicie, a każdy kęs można komponować na nowo. Mi do gustu szczególnie przypadło concasse paprykowe z dodatkiem gorczycy: lekko ostre i gorzkie, zaskakujące w smaku.

Smaczna jest również wersja rybna. Czuć, że to ryba dobrej jakości, która nie wymaga wielkiej obróbki, by obronić się smakiem. Jedna i druga propozycja jest godna uwagi.

Na deser mamy również podobną propozycję, ale nie identyczną. Klasyczna tarta mango-marakuja to kruche ciastko i lekki, niezwykle intensywny w smaku mus na bazie tych dwóch owoców. Bez przesadnego kombinowania, a jednak pysznie. Kombinowanie pojawia się w drugiej wegańskiej wersji. Tutaj spód upieczono z mąki migdałowej, która jest idealnie krucha i pyszna. Środek to ponownie mango i marakuja, tym razem w wersji galaretki, której konsystencję uzyskano dzięki roślinnemu agarowi. Wnętrze jest nieco zbyt zwarte, ale nadal smaczne. Ogromny plus za eksperyment, w wyniku którego deser jest nie tylko wegański, ale i bezglutenowy.

Barka Tumska zaskakuje fantazją i chęcią eksperymentowania, co w przypadku festiwalu Restaurant Week jest wysoce pożądane. Szczególne brawa należą się za danie główne, ale cały zestaw wart jest uwagi. Rezerwujcie stoliki bez obaw, nie będziecie zawiedzeni.

Restaurant Week
#Szanujjedzenie 3-17.04
Rezerwacje: https://restaurantweek.pl

Aga

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również