Dzieje się!

Restaurant Week: Villa Bianco Steak & Lobster

Festiwal czas zacząć!

Restaurant Week jest dla smakoszy tym, czym Boże Narodzenie dla spragnionego prezentów dziecka – z radością i ekscytacją czekamy na to, czym zaskoczy nas tym razem. Najbliższa edycja odbędzie się już za trzy tygodnie, między 21 a 30 października, dając fanom jedzenia rzadką okazję do przetestowania dań z restauracji najwyższej klasy w cenach znośnych dla niemal każdego portfela. Trzydaniowy zestaw w każdej z nich, niezależnie od jego składu, kosztuje 39 złotych, a trzeba dodać, że przy tej okazji większość lokali serwuje unikatowe potrawy spoza karty.

Z tej edycji cieszymy się szczególnie, bo uczestniczymy w niej nie tylko jako miłośniczki jedzenia, ale też ambasadorki Restaurant Week, dzięki czemu mamy przyjemność przetestować dla Was niektóre dania i ocenić, czy są warte polowania na stolik. Na początek wzięłyśmy na ząb festiwalowe menu z restauracji Villa Bianco Steak & Lobster, która swój obecny kształt zawdzięcza Kuchennym Rewolucjom Magdy Gessler sprzed kilku lat.

villa-bianco-neon

Zdecydowana większość lokali festiwalowych znajduje się w ścisłym centrum lub w śródmieściu, ale żeby sprawdzić propozycje Villa Bianco trzeba wybrać się niemal na rogatki Wrocławia, a konkretnie w okolice lotniska. Tam, w jednej z bocznych uliczek, wzrok przykuwa modernistyczna willa ozdobiona turkusowym neonem. Otoczenie i wnętrze samej restauracji nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia z lokalem wysokiej klasy, ale bez zadęcia. Zamiast nudnych beży i bieli we wnętrzu dominują biel srebro i turkus, a rustykalne kredensy nadają mu swojskości.

villa-bianco_wnetrze_2

Ale do meritum, czyli jedzenia. Na przystawkę Villa Bianco serwuje zupę-krem z soczewicy z mięsem królika, miętą i papryczką chilli. Tu o uwagę proszę fanów kuchni meksykańskiej w stylu Panczo czy Tacos Locos, bo to danie ma bardzo tex-mexowy styl, ale wyniesiony o poziom wyżej właśnie dzięki użyciu króliczego mięsa. Było niezwykle delikatne, podkręcone sokiem z limonki i miętą, choć bez wyraźnej ostrości papryczki. Cała kompozycja jest bardzo zgrabna smakowo i jesienna w charakterze.

villa-bianco-zupa

Z przystawki przeskakujemy do deseru, który również nawiązuje do aktualnej pory roku, a przy okazji do chyba najpopularniejszego składnika tegorocznej edycji festiwalu, czyli buraka. Na naszych talerzach pojawiło się buraczane parfait z czekoladą i owocami sezonowymi na kruchym, maślanym ciastku. Samo parfait było puszyste, lekkie i dosłownie rozpływało się w ustach, a świetnie potraktowany burak łączy nuty ziemiste i surowe z niemal malinową słodkością i odrobiną ostrości nadanej przez chilli. Całość świetnie komponowała się z ciemną (ale niezbyt gorzką) czekoladą. My jesteśmy fankami tego deseru i wrażeń, które za sobą niesie, ale uczciwie ostrzegamy, że smaki są dalekie od klasycznych i nie muszą przypaść do gustu każdemu.

villa-bianco-parfait

Opis dania głównego zostawiłam na koniec, bo wzbudziło w nas najwięcej wątpliwości, nie tyle smakowych, ile koncepcyjnych. Po kilkudaniowym menu spodziewamy się pewnej spójności i motywu przewodniego, który jest ewidentny w przypadku zupy i przystawki, ale danie główne to nieco inna bajka. Szef kuchni połączył w nim rostbef z grilla, pieczone na nim ziemniaki i lekką sałatkę z rukoli i pomidorków koktajlowych. Wszystkie składniki osobno brzmią dobrze, ale razem tworzą coś w rodzaju swojskiego zestawu z domowego grilla, bez finezji prezentowanej przed resztę dań. Trzeba jednak podkreślić, że na domowego grilla rzadko rzuca się rostbef z amerykańskiej, sezonowanej na sucho wołowiny, którą zjemy w tym wypadku.

Mięso nie jest przygotowywane przy gościach, ale miałyśmy okazję zobaczyć, jak wygląda przed przyrządzeniem. Rostbef i ribeye serwowane przy okazji Restaurant Week leżą odpowiednio po lewej i prawej stronie kamienia.

villa-bianco_miesa

A tak, w przypadku rostbefu, po zgrillowaniu:

villa-bianco-glowne

Wysmażone zgodnie z życzeniem mięso jest naprawdę pierwszorzędne przyrządzone – miękkie, soczyste, słonawe i dymne. Ma też charakterystyczne, galaretowate przerosty tłuszczu, które decydują o smaku, ale niekoniecznie zachęcają do jedzenia, więc można po prostu je odciąć i zostawić na talerzu. Ziemniaki były smaczne, choć potrzebowały nieco soli, a rukola i pomidory świeże i orzeźwiające. Danie główne to zdecydowanie propozycja klasyczna, pokazująca najmocniejszą stronę tej restauracji, którą oprócz homarów są właśnie mięso i trudno dziwić się właścicielom, że to właśnie z niego uczyniono gwiazdę festiwalowego zestawu.

Last but not least, słów kilka o obsłudze, która w Villa Bianco jest naprawdę świetna. Obsługująca nas kelnerka była uosobieniem życzliwości, uprzejmości i kompetencji. Świetnie znała dania i zachęcała nas do dyskusji na ich temat, a w razie wątpliwości dopytywała kucharza. Jeśli wszyscy goście są tu traktowani w ten sposób niezależnie od okazji, nie znam lokalu we Wrocławiu, w którym obsługa byłaby lepsza.

Villa Bianco Steak & Lobster
ul. Rdestowa 17a

Rezerwacja miejsc: www.restaurantweek.pl

Kasia

2 komentarze
  1. Katia 8 lat ago

    Stoi akwarium z homarami?, niby to był filar przeprowadzonej rewolucji rewolucji.
    Restaurant week, polecam wszystkim.

    Reply
    • Kasia 8 lat ago

      Akwarium stoi jak najbardziej, ale, mi, mówiąc szczerze, trochę odbiera apetyt :/

      Reply

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również