Recenzujemy

Dim Sum Garden: Azja dla każdego

Po słonecznej stronie Azji

Słynna z uroczych bon motów Magda Gessler swego czasu stwierdziła, że kuchnie świata w gastronomii sprawdzają się tak dobrze, ponieważ dają gościom namiastkę podróży. Gdyby rzeczywiście przyjąć tę tezę, Wrocławianie najwyraźniej tłumnie zapragnęli odwiedzać Azję. Tylko na przestrzeni ostatniego roku liczba knajpek i restauracji z tą kuchnią poszybowała. Jednym z najnowszych nabytków naszej gastronomii z tych rejonów jest Dim Sum Garden w Ovo, lokal mający szansę przyciągnąć także tych, którzy jak dotąd nie złapali azjatyckiego bakcyla.

Koncept od początku jest nietypowy, bo knajpki z azjatycką kuchnią rzadko przyciągają wystrojem. Chlubnym wyjątkiem na wrocławskim gruncie jest Woo Thai, a Dim Sum Garden podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Żółto-miętowa kolorystyka z mocnymi plamami zieleni natychmiast przywodzi na myśl rajską plażę gdzieś na Bali. Z kolei pięknie oświetlony bar równie dobrze odnalazłby się w nowojorskim wieżowcu. Na żółto wyróżniono też otwartą kuchnię, w której załoga rodem z Azji paruje dim sumy, smaży ryż i kręci aromatyczne sosy. Trudno się dziwić, że od chwili otwarcia to miejsce jest oblegane. Wystrój sam w sobie wystarczy, żeby zechcieć się zasiedzieć.

Karta jest niedługa i składa się z przystawek, dim sumów i dań głównych, którym towarzyszą desery i napoje. Choć znajdziemy w niej pad thaia, większość dań, z dim sumami na czele, kojarzy się z Chinami. Dużym plusem jest brak kombinowana w nazewnictwie.  Smażony ryż, łosoś w sosie teriyaki czy mango curry to określenia, które natychmiast mówią wszystko bez konieczności dopytywania obsługi.

W naszym zamówieniu znalazła się tajska sałatka z mango (14 zł), dim sumy z kaczką po pekińsku i sosem hoi sin (22 zł), wspomniany pad thai z kurczakiem (28 zł) i klasyczny smażony ryż z krewetkami (30 zł). Do picia zamówiliśmy lemoniadę (8 zł) i mango lassi (10 zł).

Domowa lemoniada z liśćmi limonki fantastycznie odświeża i jest jak najbardziej godna polecenia, ale mango lassi to zaledwie blade wspomnienie tego, które serwują Mango Mama czy Thali. Być może zawinił niedostatecznie dojrzały owoc, ale całości po prostu zabrakło smaku.

Świetna na lato jest także sałatka pełna plastrów mango, żółtej papryki, ogórka i liści mięty, oprószona orzeszkami, kokosem i ziarnami granatu. Składniki komponują się świetnie, spięte przez lekki, pikantny sos – na przystawkę jak znalazł.

Najmocniejszym punktem menu bez dwóch zdań są dim sumy. Parujące pierożki mają zwarte, elastyczne ciasto po brzegi wypełnione soczystym farszem, a spora porcja jest w stanie zaspokoić umiarkowany głód dwóch osób. W naszym zestawie życzyłabym sobie jednak nieco bardziej wyrazistego sosu, ale poza tym pierożkom należy się piątka.

Tutejszego pad thaia polubią ci, którzy to danie zamawiają przede wszystkim dla sosu tamaryndowego. Ja zdecydowanie wolałabym go ograniczyć na rzecz większej ilości orzechów, ale poza tym do potrawy przyczepić się nie sposób. Znów imponuje wielkość porcji – dziewczyny przy sąsiednim stoliku poprosiły o podzielenie jej na pół i najadły się bez problemu.

Pad thai zdecydowanie przypadł do gustu Wojtkowi, ale ja znacznie bardziej polubiłam jego danie, czyli łagodny, smażony ryż z krewetkami. Zgrabny miks słodkich, słonych i kwaśnych nut powinien zadowolić każdego fana azjatyckich klimatów, a same krewetki przyrządzono perfekcyjnie.

Dim Sum Garden zaprasza na wizytę w barwnej, słonecznej i dostępnej smakowo Azji, z menu skrojonym pod bardzo szerokie gusta. Jeśli do tej pory z kuchnią tej części świata nie było Wam po drodze, po wizycie w Dim Sum Garden możecie zmienić zdanie. Ten lokal dowodzi, że atmosfera i okoliczności ważą na ostatecznym wrażeniu równie mocno jak jedzenie, które trafia na talerze.

Dim Sum Garden
ul. Podwale 83 (OVO)
Pn-Ndz: 12:00-22:00
Strona na facebooku

Kasia

1 Komentarz
  1. Tomasz 6 lat ago

    Uwielbiam kuchnię azjatycką! Aż zgłodniałem 🙂

    Reply

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również