Recenzujemy

Green Bus Point: wypas na weganie

Nie taki tempeh straszny

Co wy właściwie jecie? Weganie i wegetarianie wciąż spotykają się z tym pytaniem, choć roślinna rewolucja rozpędziła się na dobre i nie zamierza zwalniać. Na przestrzeni ostatniej dekady kuchnia bez mięsa i nabiału szturmem przebiła się z niszy do mainstreamu, z wydatną pomocą blogerów i celebrytów. Dzięki temu my, mięsożercy, chętniej sięgamy po wege-alternatywy, a miejsc, gdzie przygotowuje się je ze smakiem, jest coraz więcej. Jednym z nich jest Green Bus, foodtruck od niedawna funkcjonujący także jako lokal stacjonarny, gdzie królują bezmięsne pizze i burgery.

Sam lokal jest skromny, co z nawiązką rekompensuje bogata karta, zwierająca kilkanaście wariacji na temat roślinnej pizzy i około 10 burgerów bez grama mięsa. Dużym plusem Green Busa jest ukłon w stronę wegetarian, czyli dwie pozycie serowe w menu (burger z samodzielnie panierowanym serem i halloumi) oraz możliwość zamiany wegańskiego sera na pizzy na mozzarellę.

Z kilkunastu propozycji pizzy Aga wybrała Peperoni (19,90 zł – 30 cm) z wegańską wersją salami, marynowanymi papryczkami peperoni, pieczarkami, cebulą i mozzarellą właśnie. Ja zamówiłam burgera z tempehem, sałatą, pomidorem, ogórkami kiszonymi, sosem barbeque, orzeszkami ziemnymi i domowym wegańskim majonezem (17 zł). Zestaw uzupełniły robione na miejscu frytki (6 zł).

green bus szyld

green bus wnętrze

Jeśli na słowo „wegańska szynka” włos jeży się Wam na głowie, zapewniam – nie ma podstaw. Roślinne salami nie jest oczywiście smakową kalką prawdziwego, ale ma mięsny posmak i w formie dodatku do pizzy, w towarzystwie sera i warzyw, jak najbardziej się broni. Przy całym mięsnym posmaku jest też odchudzoną wersją tradycyjnego salami, co będzie namiastką tradycyjnego przysmaku również dla tych na diecie. Do tego na widok takiego placka nie sposób nie nabrać apetytu.

pizza

Całość oczywiście ma niewiele wspólnego z klasyczną, włoską pizzą z pękatymi rantami i cieniuteńkim jak pergamin ciastem, za którą przepadamy, ale połączenie smaków i faktur jest udane. Do pełnej satysfakcji zabrakło szczypty soli i sosu lub oliwy, który mógłby urozmaicić całość. Dodatkowy sos można wprawdzie kupić, ale pomidorowy, który wybrała Aga, nie należał do najsmaczniejszych.

pizza2

Pizza pizzą, ale Green Busa warto odwiedzić zwłaszcza dla burgerów – ogromnych, sytych i napakowanych składnikami. Bułka na zakwasie przyjemnie chrupie, a wegański majonez bez obaw mógłby stanąć w szranki z tym na bazie jaj. W mojej kanapce znalazł się grillowany tempeh, który jest nieco bardziej „mięsny” od tofu zwłaszcza pod względem konsystencji, choć w karcie znajdziecie burgery także z nim w roli głównej.

tempeh burger

Między połówki buły trafił też stosik świeżych warzyw i bardzo smaczne, kontrastujące nutami sosy – delikatny majonez i słodko-kwaśny barbeque. Całość była nie tylko smaczna, ale też ogromna – gdy zobaczyłam burgera zrozumiałam, dlaczego większość bywalców rezygnuje z frytek. One same były poprawne, ale bez fajerwerków. We znaki dawał się brak soli i skojarzenia z frytkami z mrożonki, zbyt twardymi na zewnątrz i lekko przesuszonymi w środku. Burger na szczęście pozwolił zapomnieć o tych niedociągnięciach.

burger 2

Wege-fast food w tym wydaniu jest dokładnie tym, czego we Wrocławiu nam brakowało. Kuchnia roślinna w tej formie przekona mięsożercę znacznie łatwiej niż bezcukrowe ciasto na bazie buraków, pizza na kalafiorowym spodzie bez grama glutenu czy hummusy w stu smakach. Drodzy roślinożercy, wy też zasługujecie na swój „comfort food” i w Green Busie na pewno go znajdziecie.

Green Bus Point
ul.Dubois 2/1a
11:00-20:00 (pn-czw), 12:00-20:00 (pt-ndz)

Kasia

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również