Recenzujemy

pan.puh pod same drzwi – czy warto?

Wooopit przywozi, my zjadamy!

Wyjadacze z foodtruckowych zlotów wiedzą bardzo dobrze, że gdy ogonek do auta jest widoczny już z daleka, na jego początku znajduje się ekipa pan.puh. Jej członkowie uwijają się w pocie czoła ze swoimi nadzianymi bułeczkami baozi. Dzięki Wooopit kultowe przekąski zamówicie też z dowozem – sprawdziłam, czy warto.

Baozi z pan.puh przedstawiać nie trzeba. Pokrótce wytłumaczę tylko, że mowa o gotowanych na parze miękkich, nadziewanych bułeczkach. W ofercie Wooopit tego dnia dostępne były opcje z indykiem, wieprzowiną, krewetkami i surimi oraz warzywami. Porcja trzech bułeczek kosztuje od 9 do 11 złotych, powiększona do 5 sztuk – około 15 złotych. Do porcji dobieramy sosy: słodkie chilli w wersji łagodnej i ostrej, sos sojowy lub imbirowy. W menu dowozowym znajduje się także zupa z kaczką oraz azjatyckie napoje. Nasz wybór padł na te z fałszowca, tamaryndu, kalamondyny i mango.

Wrażenia z dostawy

Zamówienie złożone o 12:10 dotarło do nas o 12:50, czyli na około 5 minut przed wyznaczonym terminem. Funkcja śledzenia dostawy na chwilę się zawiesiła, więc pod koniec oczekiwania nie wiedzieliśmy, gdzie znajduje się nasze jedzenie i czy w ogóle wyjechało z lokalu. Na szczęście telefon od kuriera po chwili rozwiał wątpliwości.

Bułeczki pan.puh są umieszczane w piankowych, zamykanych pudełkach razem z sosami. Pudełka są praktyczne, w razie czego wieczko można oderwać tworząc dodatkowy talerzyk. Pojemniki na sosy z kolei są nieszczelne – bułeczki z wieprzowiną były całkowicie zalane sosem sojowym, co na szczęście nie zburzyło wrażeń smakowych. Napoje są sprzedawane w puszkach, a więc najwygodniej z punktu widzenia dostawy. Na życzenie dostaniecie tyle par sztućców lub pałeczek, ile potrzebujecie.

Pan.puh, czyli Azja zaklęta w bułeczce

Do chwili zamówienia z bułeczkami z pan.puh miałam do czynienia tylko raz, czemu towarzyszyły raczej mgliste wspomnienia, więc można uznać, że próbowałam ich po raz pierwszy. Baozi przypominają dobrze znane kluski na parze, oczywiście w wersji wytrawnej. Są zwarte i bardzo (może nawet za bardzo) delikatne w smaku, dzięki czemu farsz może właściwie wybrzmieć.

W demokratycznym, biurowym głosowaniu, dwoma wskazaniami miejsce pierwsze zajęła bułeczka nadziana indykiem, bambusem i poku w parze z łagodnym sosem chilli. Ja najchętniej po raz drugi zamówiłabym wersję z szarpaną wieprzowiną, cukinią, rzodkwią i wasabi której na mój gust przypadkowa kąpiel w sosie sojowym zrobiła dobrze.

Śwince po piętach depcze baozi w wersji wege z fasolą mung, pomidorami, chilli i kuminem, moim zdaniem najlepsze w parze z przesmacznym, lekko słodkawym sosem imbirowym. Najmniej udana, przynajmniej naszym zdaniem, okazała się bułeczka z krewetkami i surimi z dodatkiem selera naciowego, w której owoce morza nie miały okazji wybić się ponad warzywa, z którymi je podano.

Z zupą, czyli wietnamską bun mang vit z kaczką, bambusem i chili mam problem. Towarzysze lunchu byli nią zachwyceni, ale moim zdaniem była zdecydowanie zbyt skromnie doprawiona i za mało esencjonalna. Delikatność bywa wadą, ale może być zaletą, więc werdykt pozostawiam Wam. Porcja na pewno jest spora i powinna zaspokoić niemały głód.

Bardzo miłą niespodzianką były azjatyckie napoje, do gustu przypadł nam zwłaszcza fałszowiec błądzący smakami między liczi, winogronami i jabłkiem. Tamaryndowiec jest przede wszystkim dusząco słodki, a azjatycka cytryna, czyli kalamondyna, to ciekawa wariacja na temat dobrze znanej lemoniady. Sok z mango przypadnie do gustu fanom tego owocu, ale warto go rozcieńczyć odrobiną wody.

Miłośnicy bułeczek pan.puh mogą zacierać ręce, bo ich ulubione baozi dotrą do nich szybko i w świetnym stanie. Plusem tej propozycji z pewnością jest cena – sporą porcję baozi zamówimy za mniej niż 15 złotych, a farsze są na tyle neutralne, że powinny przypaść do gustu każdemu. Do smaków nie trzeba zresztą się przywiązywać, ponieważ zmieniają się każdego dnia, dzięki czemu każde kolejne zamówienie z pan.puh będzie niespodzianką.

Kasia

Partnerem tekstu jest Wooopit

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również