Recenzujemy

Pizza Boyz Wrocław – najpierw wow, a potem…?

O otwarciu Pizza Boyz oraz Mr Pancake we Wrocławiu mówiło się już od dłuższego czasu. Znane z innych miast sieciówki oferujące nietuzinkowe pizze oraz pankejki są obecne w Warszawie czy też Krakowie. We Wrocławiu połączyły siły wraz z Ghost Burger oraz Vegan Pizza, a wspólnym ogniwem ma być foodporn. Foodporn, a więc jedzenie, które jesz oczami i zachwycasz się smakiem. Czy to udało się osiągnąć we Wrocławiu?

Instagram City

Przekraczając próg Foodx, czyli 4 jedzeniowych konceptów w jednym, od razu wiesz jedno – to wnętrze chce pojawiać się na Instagramie. Królują neony, róż, modne printy na stolikach i ścianach, pastelowe stołki barowe niczym w amerykańskich barach i huśtawki w zastępstwie krzeseł. To miejsce ewidentnie kierowane do młodego, przebojowego klienta, który chce wiedzieć, że przebywa w lokalu podążającym za trendami.

Podobnie jest z menu. Ta karta ma nie tylko zaskakiwać, ale i szokować. Prosecco z watą cukrową, niebieski sos jalapeno, posypka z cheetosów podana z mozzarella sticks? Wszystkie chwyty dozwolone, a ciekawość rośnie, zwłaszcza na etapie decyzji, co dziś zamawiamy. Zawartość menu odzwierciedla ściana pokryta napisami „Fuck diet” – jesteśmy w krolestwie tłuszczyku, cukru i węgli.

Pizza wygrała

Żadna z nas nie miała ochoty tego dnia zaszaleć z górą pankejków i toną cukru, więc nasz wybór padł na przetestowanie propozycji Pizza Boyz. Ja odważnie zdecydowałam się na pizzę Cheesy Stix Boyz (32,50 zł) z sosem Coca-cola BBQ, mozzarellą, mimolette, serowymi stixami i posypką z cheetosów, a Kasia postawiła na Fryty Boyz (28,90 zł), czyli sos pomidorowy, cheddar, mozzarellę, bekon i frytki. Do picia ja zamówiłam pinky, a więc połączenie sprite’a z musem malinowym (14,90 zł), a Kasia Cotton Candy (14,90 zł), czyli prosecco z watą cukrową. Na przystawkę natomiast wjechały na nasz stół gofrowe frytki (17,90 zł) i bateria 5 sosów w cenie 12 zł.

Hallo, McDonald?

Frytki gofrowe w cenie 17,90 nie zasługują na przesadnie rozbudowane opisy. Wystarczy powiedzieć, że absolutnie niczym nie różnią się od tych sezonowo serwowanych w Maku, wręcz, są od nich mniej chrupiące i gorzej wysmażone. W tej cenie rzecz absolutnie niewarta zachodu.

Ogromnym zaskoczeniem są też sosy, które mają kosmiczne barwy. Każdy kto choć przez chwilę widział jalapeno wie, że nijak się ma do smerfowego niebieskiego koloru, a tutejszy majonez z dodatkiem borówek latwo pomylić z owocowym sorbetem. Zadanie, by zaszokować klienta zostało wykonane. Czy pozytywnie? W pierwszym momencie dałyśmy się porwać testowaniu kolorowych cudeniek, w drugim – dziwnie było smarować frytki czy pizzę intensywnie niebieskim sosem, nawet jeśli jest lekko ostry i ma posmak limonki.

Co więcej, sosy majonezowe są niemal identyczne w smaku – różnią je kolory i delikatne niuanse. Na uwagę zasługują według nas jalapeno, mango-habanero oraz zielony majonez szczypiorkowy. Zdecydowanie wolimy naturalne barwy sosów nawet jeśli nie będą wystarczająco modne. Efekciarstwo nie powinno dominować nad smakiem.

Cheetosy w natarciu

Pizzę z cheetosami i górą sera wybrałam na fali pierwszego wniknięcia w klimat lokalu i zachłyśnięcia się jego przebojowością. Szybko pożałowałam wyboru. Pizzowy placek okazał się nadmiernie ciężką, przekombinowaną propozycją, która po zjedzeniu kawałka niemal mdli i nie zachęca do dalszej konsumpcji. BBQ cola to słodki, chemiczny sos, który nijak nie komponuje się z mozzarellą. Całość to niezmiernie kaloryczne, słodko-serowe mdłe danie, którego nie umiem uratować żadnym z zamówionych sosów i odpuszczam po zjedzeniu dwóch kawałków. Szkoda.

Na pocieszenie mogłam popijać Pinky, czyli prostą, ale naprawdę smaczną kombinację Sprite’a ze zblendowanymi malinami. Nic odkrywczego, ale bez rozczarowań.

Gdzie te fryty?

Jaki sens ma umieszczanie na pizzy dodatku, który nie tylko nie smakuje, ale nawet nie wygląda? Mniej więcej taką rolę w tym placku odgrywają frytki – smętne, blade, miękkie i przykryte grubą warstwa tartej mozzarelli. Ani to smaczne, ani wizualnie atrakcyjne, ale świetnie wpisuje się w charakter tutejszego, mocno przekombinowanego menu. W parze z boczkiem (lśniącym i tłustym, nie chrupkim i wytopionym, na jaki liczyłam) i hałdą sera, pizza Fryty Boys jest jednwymiarowa i płaska w smaku. Celowo nie wspominam o sosie pomidorowym, bo był kompletnie niewyczuwalny. Całość ratował sos mango-habanero, który domówiłyśmy, potencjał ma też ciasto, ale ponownie – mamy tu do czynienia z przerostem formy nad treścią.

Tak jak u Agi, zdecydowanie lepsze wrażenie zrobił na mnie napój. W przykrytym słodką czapą z waty cukrowej prosecco pływał złoty brokat – trudno o bardziej dziewczyńskiego i instagramowego drinka.

Oryginalność i pomysłowość na gastro-rynku zawsze zasługują na uznanie, pod warunkiem, że za odjechanym pomysłem idzie dobry smak. Twórcom Pizza Boys zdecydowanie fantazji nie brakuje, ale zaskakujące połączenia często wyglądają dobrze tylko na papierze, czy w tym wypadku – zdjęciu na insta czy w tiktokowym filmiku. Ta sztuka znacznie lepiej wychodzi na przykład wrocławskiej Manii Smaku, pizzerii znanej wlaśnie z nietypowych połączeń smakowych i kolaboracji z rozmaitymi restauracjami. Maniowa pizza z cheetosami, n’dują i mascarpone to majsterszyk, ktory na prośbę klientów trafił do menu na stałe. Można? Można.

Jak zawsze, dzielimy się naszą opinią, ale Was zachęcamy do wyrobienia sobie własnej i sprawdzenia tutejszego menu. Lokal zdecydowanie robi wrażenie, menu jest spore i znajdziecie w nim równiez burgery i pozycje dla wegan. My wro,cić zamierzamy, ale na pankejki. Dobrej pizzy we Wrocławiu mamy pod dostatkiem, ale amerykańskie naleśniki to wciąż nisza, którą (oby smacznie) wypełnił Mr Pancake.

Pizza Boyz Wrocław/ Mr. Pancake
ul. Szewska 69/70
50-529 Wrocław

Aga i Kasia

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również