Gotować każdy może – sęk w tym, że nie każdy ma ku temu chęci i czas. Tu z odsieczą przychodzą diety pudełkowe, które pozwalają zdjąć z głowy fatygę związaną z przygotowywaniem i wymyślaniem codziennych posiłków. Na naszym blogu znajdziecie wpis z recenzjami kilku cateringów. Dziś uzupełniamy o kolejny – Optimal Fit Catering. Tym razem wpis jest odrębny, bo i w tym wypadku, dzięki uprzejmości dostawcy cateringu, miałyśmy okazję zrobić naprawdę rzetelny, bo aż 20-dniowy test.
Sprawność dostawy: menu jest dostarczane o poranku, między godziną 5:00 a 7:00. Standarem jest podanie kurierowi kodu do drzwi, by nie musiał budzić Was dzwonkiem domofonu. Na przestrzeni całego miesiąca posiłki zawsze docierały kompletne i o czasie.
Opakowania
Tu zaskoczenia nie ma – dania są pakowane do plastikowych pojemników z przegródkami nakrytych zgrzewaną folią. Plusów za eko-podejście przyznać nie można. Aczkolwiek to nie zarzut, biorąc pod uwagę, że w taki sam sposób działa zdecydowana większość cateringów. Lekkim zdziwieniem był zmieniający się kolor pudelek, które początkowo były białe, a w miarę upływu czasu zostały zastąpione czarnymi. Część dań trafiała do nas w przezroczystych pudelkach, a incydentalnie w butelkach.
Różnorodność menu
Optimal Fit Catering nie daje możliwości wyboru dań. Menu jest publikowane na stronie dzień wcześniej. Wiemy z góry, co zjemy i można się przygotować na wypadek, gdyby któryś z elementów menu nie przypadł nam do gustu. Brak wyboru rekompensuje różnorodność – przez 20 dni pod moje drzwi nie trafiły dwa takie same dania. Śniadania były zarówno słodkie, jak i wytrawne (choć przeważały te drugie). Wśród słodkich znalazły się owsianka czy pudding ryżowy. Wytrawne zazwyczaj występowały w zestawie pieczywo + warzywa + pasta kanapkowa, rybna lub warzywna.
Dania główne
Dania główne w diecie Optimal Balance bazowały na mięsie lub rybach, z okazyjnym dodatkiem dań wegetariańskich. Klasycznym zestawem była porcja mięsa w sosie z kaszą i surówką, przy czym trzeba podkreślić, że mięsne i rybne wariacje były bardzo zróżnicowane. W pamięć szczególnie zapadły mi przesmaczne, mięsne gołąbki z czerwonej kapusty i roladki drobiowe nadziewane pastą groszkową. Muszę też pochwalić dodawane do dań głównych surówki.
Wśród innych pozycji w menu nie zabrakło zup, rozmaitych deserów (w tym ciast), sałatek czy zapiekanek. Na uwagę zasłużyły szczególnie ciasto piernikowe z gruszką, sałatka z komosą ryżową, serem, burakiem i orzechami czy zaskakująco udany mini-burger wołowy. Jedno jest pewne – tym cateringiem nie sposób się znudzić.
Jakość produktów
Składniki dań w Optimal Fit Catering bez wątpienia są świeże i dobrej jakości. Każde z nich można zjeść w ciągu trzech dni. Często zmieniałam pudełka i nigdy nie zdarzyło się, by cokolwiek utraciło świeżość przed sugerowanym terminem przydatności. Warzywa lub owoce, których miałam okazję próbować były świeże, chrupkie i smakowite. Na szczególne pochwały zasługuje treściwe, wieloziarniste pieczywo obecne w niemal każdym zestawie śniadaniowym. Wśród mięs zdecydowanie najsmaczniejsze były dania z drobiu i z ryb. Wieprzowina i wołowina bywały twarde lub przesuszone, ale po części złożyłabym to na karb sposobu podgrzania. Nie każde mięso lubi się z mikrofalówką.
Jako fanka słodkich śniadań, bardzo polubiłam się z gęstymi, treściwymi owsiankami i naleśnikami w bardzo „domowym” stylu. Smakowały mi również rozmaite pasty i twarożki własnej roboty, dodawane do kolacji czy dań porannych. Moim osobistym hitem były też „zdrowe” fast foody. W tym pizza i pizzerki na razowym cieście czy fenomenalne, wytrawne muffiny z mozzarellą. Przemiła jest myśl, że nawet na diecie z założenia niskokalorycznej znalazło się miejsce na comfort food, i to bez wyrzutów sumienia!
Smak
Dania serwowane przez Optimal Fit catering wyróżniają się dobrym doprawieniem. Przyprawy sprawnie dopasowano do typów dań, nie ma mowy o nadmiernym lub niedostatecznym soleniu – smaki są pełne, zróżnicowane, o jałowości nie może być mowy. Dyskutować można o trafności połączeń, mając na uwadze własne gusta. Mi łazanki doprawione sosen sojowym absolutnie nie przypadły do gustu, Adze wręcz przeciwnie – chwaliła to danie. Za zgrzyt uznać za to można sporą ilość cukru w deserach – w przypadku koktajli było to nawet 20 gramów na porcję, co nie ma nic wspólnego ze zdrową dietą. Okazyjnie zdarzało się również, że sosy do mięs „zdobiły” wyraźne oka tłuszczu, które skutecznie odbierały apetyt. Dodać jednak trzeba, że były to wyjątki na tle naprawdę smacznego menu.
Aga:
Optimal Fit Catering ma kilka zalet. Między innymi wspomniane fenomenalne pieczywo wybijające się na tle innych cateringów i doprawienie dań na tyle, że praktycznie nie trzeba używać przypraw (a nie jest to standard wśród innych diet pudełkowych). Plusem jest też sytość potraw. Niektóre porcje były aż zbyt hojne, co również nie w każdym cateringu jest powszechne. Minus za brak możliwości wyboru – dla mnie słodkie śniadania to mordęga i w kilku przypadkach zastępowałam je po prostu własną kanapką. W opcji wege było też za dużo tofu. Wiem, że to popularny, niezbyt drogi dodatek, ale soja bywa ciężkostrawna, gdy jest jej w diecie tak dużo. Optimal Fit Catering nie można odmówić chęci do tworzenia potraw smacznych, interesujących i zaskakujących. A to że nie wszystko każdemu odpowiada, nie powinno być zaskoczeniem.
P.s. Dzięki uprzejmości Optimal Fit Catering mamy dla Was kod rabatowy. Na hasło hasta10 dostaniecie 10% na zamówienie cateringu 🙂
Kasia i Aga
Wpis we współpracy z Optimal Fit Catering