I jak tu się oprzeć ?
Aga
Coraz lżejsze ubrania, grille i urlopowe plany – o tej porze roku lubimy zaklinać rzeczywistość i mimo kapryśnej, wiosennej aury w głowach szykujemy się na wakacje. W prowadzeniu tej gry pomagają lodziarnie, które otwierają podwoje gdy tylko słupki termometrów przebiją 15 stopni. W ostatnich latach wrocławska konkurencja na tym polu zdecydowanie się zaostrzyła. Lodziarnie wyrastają jak grzyby po deszczu, a w cenie są słodkości w pełni naturalne i w oryginalnych smakach serwowane na modłę włoską, czyli nie w smutnych, małych gałkach, ale hojnie nakładanych porcjach balansujących na krawędzi rożka. W ten trend ze sporym powodzeniem wpisała się również lodziarnia Baldimo, choć lody to tylko jedna z jej specjalności.
Do Baldimo mamy stosunek szczególny, bo obserwowałyśmy jej rozwój niemal od początku, gdy pierwszy lokal z tym szyldem pojawił się na ulicy Hubskiej. Dziś Baldimo to dobrze rozwijająca się sieć z czterema kawiarniami, w której poza lodami sprzedawane są napoje oraz czekolada, płynna i w tabliczkach z rozmaitymi dodatkami. Szeroki asortyment to sposób na przetrwanie chłodnych miesięcy, gdy lody cieszą się mniejszym wzięciem.
Trudno zachować obiektywizm, gdy lody Baldimo kojarzą nam się z odkrywaniem coraz to nowych kompozycji i zdumieniem, że nawet te o smaku gorgonzoli można zjeść z apetytem. Na plus zasługują ogromne porcje (jedna gałka zazwyczaj wystarcza) w cenie 3,5 zł oraz codzienna zmienność smaków. Szczególnie chętnie wpadamy do Baldimo, gdy w menu znajdują się lody o smaku masła orzechowego, słonego karmelu, oreo, sorbetu mango i mascarpone. Przyznajemy uczciwie – nawet gdy ich nie ma, na wizytę nie trzeba nas też specjalnie namawiać.
Jak przystało na kawiarnię, w menu znajduje się również kawa, której nie sposób pominąć w recenzji. Jako prawdziwa kawoszka, w przeciwieństwie do Kasi, która woli herbatę, mam w tej kwestii wysokie wymagania. Kawa w Baldimo nie podbiła mojego serca, ale nie należy też do miejsc, które mogłabym oskarżyć o jej zbeszczeszczenie. Zbyt mało aromatyczna jak na moje standardy, ale przez pryzmat rewelacyjnych lodów i innych łakoci, zobowiązuję się spróbować jej raz jeszcze.
Nadszedł czas na czekoladę… Jak wiadomo, czekolada czekoladzie nierówna, co widać szczególnie w przypadku napojów na jej bazie. Są dwie szkoły – większość kawiarni czekoladą nazywa kakao podrasowane bitą śmietaną, a tylko w nielicznych dostaniemy napój z prawdziwego zdarzenia, czyli gęstą, aromatyczną czekoladę o jedwabistej konsystencji, podawaną nie w wysokich szklankach czy kubkach, ale małych filiżankach, bo taki napój syci lepiej niż niejeden deser. Wrocławskie kawiarnie serwujące taką czekoladę można policzyć na palcach jednej ręki, a w tym skromnym gronie znajduje się również Baldimo. Choć lokal wybił się na lodach, czekolada to jego pierwotna, i naszym zdaniem największa specjalność.
W każdym z lokali można kupić tzw. chocoshoty, czyli gorącą czekoladę w porcjach o pojemności espresso w wersji gorzkiej lub mlecznej, czasem z domieszką białej. Shot może być czysty, a więc wyłącznie czekoladowy lub wzbogacony dodatkami, takimi jak ciasteczka (w tym Oreo), orzechy lub bita śmietana. Niepozorna porcja to prawdziwa bomba smaku, która powinna sprostać oczekiwaniom największych fanów słodyczy.
Czekolada jest gęsta, delikatna, aksamitna i dobrze wysycona kakao, a dodatki zgrabnie komplementują jej smak. 5,90 zł, bo tyle zapłacić trzeba za klasycznego, czystego chocoshota, to naprawdę skromna cena za taką paletę smakowych doznań.
Opis powyżej nieziemski, jak same smakołyki z Balduno…
Ja nie potrafię tak trafnie wyrażać swoich myśli, napisze więc krótko ale szczerze.
Balduno jak najbardziej – kawa, czekolada ( dla mnie zdecydowanie mleczna) czy soki – sa wyśmienite i skusić sie na nie zawsze jest ochota. Ale lody , a dokładniej baldunowskie loooooody …hmmmm to moje uzależnienie.
Niewiele było dni w ostatnie upały żebym do Baldumo na minimum gałeczkę nie zajrzała. Na szczęście mam blisko na Hubską 😉 Faktycznie porcje spore, cieszy mnie że bezcukrowe ( lato, skąpe stroje więc jakby były nafaszerowane cukrem jak w innych lodziarniach to trzeba by było uważać – tu na szczęście są zdecydowanie mniej kaloryczne wiec bez obaw ;))
Smak, konsystencja i bogactwo wyboru- same plusy. W mojej skromnej opinii Balduno ma najlepsze lody we Wrocławiu i uwierzcie, próbowałam innych.